Z trzech przeczytanych pozycji tego autora, ta najmniej przypadła
mi do gustu. Może dlatego, że ogólnie nie przepadam za opowiadaniami – zanim
historia rozkręci się na dobre już się kończy. W Wampirze i innych opowiadaniach zabrakło mi
więc napięcia i klimatu, którym autor oczarował mnie w powieściach (Mogę odejść, gdy
zechcę, Imperium świateł). Nie zdążyłam wciągnąć się w jego
genialną grę formą i treścią, ponieważ zbyt szybko następował jej koniec.
Jednak, co pragnę podkreślić, o tym, co pisze Kim Young-ha nie można powiedzieć
niczego złego, nie ma się do czego przyczepić. Chyba tylko do tego, że
spodziewamy się, że autor czymś nas zaskoczy. Niby się dziwimy, ale przecież
wiedzieliśmy, że będziemy się dziwić. Tym samym przewidujemy pewne fakty.
Dla twórczości Kima charakterystyczne są motywy: samobójstwo, zdrada, fascynacja motoryzacją i kobiecym ciałem oraz sztuką, tajemnica, miłość, podwójne życie, zagubienie w świecie tłumu. Nic wydumanego, zwyczajne ludzkie sprawy, coś co dotyczy każdego z nas na co dzień, ale opisane w - specyficzny dla pisarza - bezpretensjonalny i nieumoralniający sposób. Studium szczegółu, każdej drobnostki, jako dopełnienie jego stylu, nie pozwoli nam niczego przeoczyć: najcichszego dźwięku, najdrobniejszej gry świateł, niezauważalnego muśnięcia. A nadprzyrodzona atmosfera opowiadań sprawia, że odbieramy jego twórczość wszystkimi zmysłami, np. czujemy zapach powietrza tuż przed burzą, elektryzuje nas błyskawica przecinająca przestrzeń tuż obok nas, słyszymy stukot obcasów na schodach, wyobrażenie ciała mężczyzny w windzie pobudza wrażenia wzrokowe itd.
Słowa, wyobraźnia,
wydumanie to naturalne środowisko życia Kima – stąd płynność i wiarygodność
fabuły.Wierzymy w jego bohaterów i
tym bohaterom. Ich zwyczajno - niezwyczajne życie, niezauważalnie łamie reguły
według, których - zdaje nam się - funkcjonujemy. Pisarz konfrontuje nas z
naszym światem, ukazując absurdy, których nie dostrzegamy i tym samym wywołując
w nas niepokój. Jego trafne diagnozy codzienności mają podwójne dno,
uwrażliwiają na to, co niesamowite. Historie pisarza przybywają do nas gdzieś z
pogranicza tajemnicy i zwątpień, półsennych marzeń błądzących po pogmatwanych
ścieżkach życia postaci. Odrealnione wydarzenia są tak wplecione w opowiadania,
że nigdy nie poddalibyśmy w wątpliwość możliwości, aby zaistniały. Zwykłe
życie, zwykłych ludzi zostaje, od tak, przerwane przez niezwykłe wydarzenia.
Wykreowany zostaje świat całkiem realny, ale podszyty rąbkiem fantastyczności.
Konstrukcje są przemyślane, język precyzyjny, a opowiadane historie - mimo prostoty - dalekie od banalności, np. niestandardowe podejście do tematu wampira i nieśmiertelności: przez pryzmat wiecznego, wszechogarniającego znudzenia i idącego za tym cierpienia. Narracja w opowiadaniach zmienia się: raz mamy do czynienia z thrillerem, raz z historią detektywistyczną, raz z niecodzienną „wstawką” o zabarwieniu autobiograficznym. W każdym odnajdujemy nutkę ezoteryki i fantastyki. Niby taki prosty i nienarzucający się język – a tak trafne słownictwo, tak żywe, tak przekonujące, że ani przez chwilę nie wątpimy, że można kochać śrubokręt, tak by cenić go ponad ludzkie życie, ani że można stać się niewidzialnym, gdy pokocha się kogoś prawdziwie.
Wnikliwa obserwacja ludzkich poczynań i ich motywów pozwoliły Kimowi zaznajomić się z ludzką psychiką. Zbiór jego opowiadań to także galeria portretów: czasami z grymasem rozpaczy i obłędu, ale zawsze pełnych ciepła i niewinnych pragnień. Autor wymieszał w nich także ironię i zamaskowaną pogardę ze współczuciem dla ludzkich słabości. Jak to u Kima króluje fragmentaryczność i retrospekcja. W migawkach z życia bohaterów możemy przeglądać się sami– opowiadania są więc również galerią luster. Dzięki nim dostrzegamy tryby, które zakleszczają nas w codzienności. Bez problemów możemy również wczuć się w wszechogarniającą bezsilność niektórych postaci (np. Przeprowadzka, Co się stało z mężczyzną, który utknął w windzie?). Rozumiemy, dlaczego łatwo zapominamy o człowieku obok, oddając się pogoni za tym, co nieuchwytne. Pisarz wyraźnie zaznacza, że pogmatwane relacje międzyludzkie są jeszcze bardziej skomplikowane w marazmie, rutynie, pośpiechu XXI wieku. Pozostajemy samotni mimo obecności tłumu, samotni pomimo tkwienia w relacjach i bardzo do siebie – mimo wszystko - podobni. Pisarz funduje nam zimny prysznic: tak naprawdę nie poznajemy jego bohaterów, czy możemy sądzić więc, że znamy samych siebie?
W uniwersalny tematyczny kocioł wplata niewiele elementów kultury koreańskiej. Teksty są więc czytelne również dla odbiorców, nieszczególnie obeznanych w orientalnych klimatach. Zależnie od tego, czego oczekuje się po lekturze, może to być traktowane jako jej zaleta bądź wada. Niezadowoleni będą ci, którzy szukają przewodnika po południowokoreańskiej tradycji i kulturze. Ci, którzy chcą po prostu spotkać się z błyskotliwym umysłem i zasmakować dobrej literatury, nie będą narzekać.
Nienajlepszej jakości papier i ewidentny brak pomysłu na okładkę, trochę smucą. Lepiej było dać Kimowi budżet zmarnowany na Javiera Cortinesa (Serce smoka). Książce tego drugiego i tak nic nie pomogło. Tak samo jak w m.in. Ptaku Oh Jeonghui brakuje mi potwierdzenia faktu, że napis na okładce jest jego tytułem zapisanym w oryginale. Niestety nie znam koreańskiego i dlaczego z tego powodu mam się czuć wykluczona, skoro kupuję książkę wydaną przez polskie wydawnictwo, na polskim rynku? Wystarczyłaby drobna adnotacja, zainteresowani by ją bez trudu odnaleźli i nie byłoby niedomówień.
Konstrukcje są przemyślane, język precyzyjny, a opowiadane historie - mimo prostoty - dalekie od banalności, np. niestandardowe podejście do tematu wampira i nieśmiertelności: przez pryzmat wiecznego, wszechogarniającego znudzenia i idącego za tym cierpienia. Narracja w opowiadaniach zmienia się: raz mamy do czynienia z thrillerem, raz z historią detektywistyczną, raz z niecodzienną „wstawką” o zabarwieniu autobiograficznym. W każdym odnajdujemy nutkę ezoteryki i fantastyki. Niby taki prosty i nienarzucający się język – a tak trafne słownictwo, tak żywe, tak przekonujące, że ani przez chwilę nie wątpimy, że można kochać śrubokręt, tak by cenić go ponad ludzkie życie, ani że można stać się niewidzialnym, gdy pokocha się kogoś prawdziwie.
Wnikliwa obserwacja ludzkich poczynań i ich motywów pozwoliły Kimowi zaznajomić się z ludzką psychiką. Zbiór jego opowiadań to także galeria portretów: czasami z grymasem rozpaczy i obłędu, ale zawsze pełnych ciepła i niewinnych pragnień. Autor wymieszał w nich także ironię i zamaskowaną pogardę ze współczuciem dla ludzkich słabości. Jak to u Kima króluje fragmentaryczność i retrospekcja. W migawkach z życia bohaterów możemy przeglądać się sami– opowiadania są więc również galerią luster. Dzięki nim dostrzegamy tryby, które zakleszczają nas w codzienności. Bez problemów możemy również wczuć się w wszechogarniającą bezsilność niektórych postaci (np. Przeprowadzka, Co się stało z mężczyzną, który utknął w windzie?). Rozumiemy, dlaczego łatwo zapominamy o człowieku obok, oddając się pogoni za tym, co nieuchwytne. Pisarz wyraźnie zaznacza, że pogmatwane relacje międzyludzkie są jeszcze bardziej skomplikowane w marazmie, rutynie, pośpiechu XXI wieku. Pozostajemy samotni mimo obecności tłumu, samotni pomimo tkwienia w relacjach i bardzo do siebie – mimo wszystko - podobni. Pisarz funduje nam zimny prysznic: tak naprawdę nie poznajemy jego bohaterów, czy możemy sądzić więc, że znamy samych siebie?
W uniwersalny tematyczny kocioł wplata niewiele elementów kultury koreańskiej. Teksty są więc czytelne również dla odbiorców, nieszczególnie obeznanych w orientalnych klimatach. Zależnie od tego, czego oczekuje się po lekturze, może to być traktowane jako jej zaleta bądź wada. Niezadowoleni będą ci, którzy szukają przewodnika po południowokoreańskiej tradycji i kulturze. Ci, którzy chcą po prostu spotkać się z błyskotliwym umysłem i zasmakować dobrej literatury, nie będą narzekać.
Nienajlepszej jakości papier i ewidentny brak pomysłu na okładkę, trochę smucą. Lepiej było dać Kimowi budżet zmarnowany na Javiera Cortinesa (Serce smoka). Książce tego drugiego i tak nic nie pomogło. Tak samo jak w m.in. Ptaku Oh Jeonghui brakuje mi potwierdzenia faktu, że napis na okładce jest jego tytułem zapisanym w oryginale. Niestety nie znam koreańskiego i dlaczego z tego powodu mam się czuć wykluczona, skoro kupuję książkę wydaną przez polskie wydawnictwo, na polskim rynku? Wystarczyłaby drobna adnotacja, zainteresowani by ją bez trudu odnaleźli i nie byłoby niedomówień.
Kim Young-ha ma w sobie wiele pokory: Układam zdania mając ciągle na myśli tłumaczenie. Pomijam cechy charakterystyczne dla naszej tradycji i staram się napisać utwór, który może być zrozumiany także za oceanem. Czytając jego utwory nie odczuwamy tego, iż autor cały czas czuwa nad jakością treści w obawie o przekład - lekkość jego pióra na to nie wskazuje. Tym samym chylę czoło przed tłumaczkami, które wykonały kawał świetnej roboty. Opowiadania Kim Young-ha są niezwykłe i subtelne. On sam - porównywany do Joyce’a, Kafki i Murakamiego - daje nam możliwość interpretacji swoich opowiadań, dopisywania im ciągów dalszych. Nie zamyka ich jednoznacznie, nie kończy morałem lub oceną zdarzeń. Nie oddziela ich grubą kreską, dzięki temu zostawia nam sporo przestrzeni na osobiste refleksje.
Czytliwość: 5/6
Wydanie: 3/6
Okładka: 2/6
Ogólnie: 5/6
Autor: Kim Young-ha
Tytuł: Wampir i inne opowiadania
Tłumaczenie: Choi Sung Eun (Estera Czoj) i Beata Kang - Bogusz
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Rok wydania: 2009
Wydanie: I
Okładka: miękka
Ilość stron: 176
Cena z okładki: 28,00 zł
Wiesz, jak tak czytam Twoje teksty i widzę jak wiele pokazujesz książek, o których nie mam pojęcia, to zaczynam się zastanawiać nad sensem czytania literatury popularnej. Wyszukujesz jakieś perełki, autorów, którzy mają wiele do przekazania, a my, w tym pędzie, nie znajdujemy na nie czasu i ochoty i tak marzę sobie, żeby przeczytać powyższą książkę i przekonać się, czy jestem podatna na koreańskie wpływy ;)
OdpowiedzUsuń