Klątwa Jessabelle to klimatyczny horror - takie
nastrojowe ghost story - o rodzinnej tragedii z VooDoo w tle (przez co
kojarzy mi się nieubłaganie z Kluczem do koszmaru). I mimo mojego całego marudzenia,
którego się za chwilę na waszych oczach dopuszczę, zaznaczam na wstępie, że:
film ogląda się dobrze, przyznaję, że całkiem miło spędziłam te 1,5 godziny.
Jest w tej produkcji coś, co mi się zwyczajnie podoba. Po pierwsze zaskoczenie.
Owszem, człowiek zazwyczaj się go w horrorach spodziewa, ale naprawdę rzadko
reżyserowi udaje się tak poprowadzić fabułę, by widz niemal do samego końca nie
przewidział jaką formę przybierze owo zaskoczenie. W tym konkretnym przypadku
się to udało, a to niewątpliwy plus. Po drugie: atutem filmu jest również jego
senna atmosfera, która pozwala w spokoju zachwycać się dopieszczonymi,
pojedynczymi ujęciami. Znalazła się wśród nich prawdziwa perełka, która mnie
urzekła – ukazująca nieco impresjonistyczny obraz zawisłej tuż nad taflą
jeziora mgły. Piękne, delikatne, oniryczne, a nawet ośmielę się powiedzieć, że
magiczne. Doświadczyłam swoistego satori podczas tych kilku sekund.
27 listopada 2014
Biednemu zawsze grzyb w oczy / Prawdziwki i zmyślaki – Krzysztof Daukszewicz/
Przyznam się bez bicia, że czytałam to w wannie. Na sucho mi nie wchodziło. Na trzeźwo jeszcze tak, ale na sucho już
nie. Za boga. Najwyraźniej książka z grzybem w tytule – Prawdziwki i
zmyślaki - potrzebuje wilgotnego klimatu.
Tak dla przypomnienia, autor omawianych anegdot i
felietonów, to satyryk. Satyryk ze "starej
szkoły", który swojego
artystycznego warsztatu nie sprowadził jeszcze do analno-gównianego poziomu, w
jakim każe nam się taplać wszechobecna popularna, tzw. kultura. Jego żarty nawet, gdy są dosadne, to nigdy
nie bywają wulgarne. Obśmiewa oczywiście ludzkie przywary, robi to jednak tak,
by nikogo nie krzywdzić. Dobra satyra nie polega bowiem na bezlitosnym upokarzaniu
i wdeptaniu bezbronnej ofiary w błoto. Jak widać, nadal są wśród nas piewcy ten
chwalebnej idei.
21 listopada 2014
Chcecie bajki? Oto bajka: Bob podbija świat /Świat według Boba – James Bowen/
Już widzę, jak „targam” moją kotkę na rower.
Byłaby tak wściekła, że samym spojrzeniem wykopałaby mnie w kosmos. Ewentualnie zaliczyłabym tak konkretny cios łapką
w tył głowy, że długo nie mogłabym się pozbierać. A kota zen, czyli Boba, mało
co rusza, mało co dziwi. Świat ludzi i ich wariactwa przyjmuje ze stoickim
spokojem. Nie ma się więc czemu dziwić, że świat ma totalne fiksum dyrdum na jego punkcie: dwutomowa powieść
(jak do tej pory), książka dla dzieci, filmy, wywiady... A ów spirytus
movens zdaje się nieszczególnie zwracać uwagę na ten medialny szum wokół
siebie. Tak jakby dobrze wiedział, że to wszystko nieistotne, chwilowe. Zdaje
się patrzeć na całe to szaleństwo z boku i mówić: „Mami nas fortuna, rzadko
obdarza nas uśmiechem”, a ja wiem co w życiu najważniejsze, stałe i
dające prawdziwą radość: mój przyjaciel James. Tak, ten kot
niezaprzeczalnie ma w sobie magię i wybitny talent do rzucania uroków.
13 listopada 2014
Przebudzenie Kempnej, czyli udany debiut! (Przebudzenia Doktora Sørena - Magdalena Kempna) DKK
Literacki debiut roku wydawnictwa Novae Res. Po tym co nam na DKK ostatnio zafundowano (Skald. Karmiciel Kruków), to zbladłam, gdy zobaczyłam słowo „debiut”
i to polski. Na szczęście panika nie była wskazana i tym razem nie trzeba było wydłubywać
sobie oczu. Chociaż przyznam się bez bicia, że lektura nie wciągnęła mnie od
pierwszych stron.
Tytuł i okładka sugerują jakąś
mroczną historię, całkiem porządnie podszytą grozą. Obawiałam się, że gdy
zacznę czytać, to obgryzę paznokcie tak, że zostaną mi tylko kikuty z palców. Zamiast tego w moje ręce trafiło
przyjemne kryminalne, nawet trochę baśniowe fantasy. Gdybym napisała, że „pogodne”
byłoby to zapewne nadużycie, bo jednak jest mroczny spisek, zatęchłe lochy,
trumny, morderstwa, nadużycia i gwałty. Jednak autorka w opisach jest bardzo
łagodna. Najmocniejsza i najokrutniejsza scena to ta, w której szlachtowane są
konie. Więcej nie zdradzę.
12 listopada 2014
Dzieciak z widłami /Rogi - Alexander Aja/ 2013
Ksiądz Natanek miał
rację!!!! Harry Potter to samo Zło!!! Wcielenie Szatana!!! No nie mogłam się
powstrzymać. Przypuszczam, że nad aktorem Danielem Radcliffem zawsze
będzie już wisiała klątwa Chłopca, który
przeżył spotkanie z Sami Wiecie Kim. Podobnie jak nad aktorem, który grał
McGyvera, jak mu tak było? No właśnie…hm…McGyver…? Jedna rola potrafi wrosnąć
tak głęboko, że zaczyna zastępować prawdziwą skórę. Gdy zobaczyłam, że - zgodnie z pierwowzorem książkowym - Merrin jest ruda, pomyślałam, że „Harry” ma coś z tymi
rudymi pannami, czym znów wpięłam go w rolę czarodzieja… Chłopak walczy i najwyraźniej
zależy mu na tym, by – ledwo gdy wydostał się z jednej roli - nie zaszufladkowano go w rolach amanta. Ciągnie go
do horroru, nie do komedii romantycznych (chociaż jego typ urody, to by właśnie
sugerował). Jeżeli już jesteśmy przy horrorach, to Kobieta w czerni – co by jednak nie mówić –
od Rogów jest filmem miliard razy ciekawszym. Książka znów okazała się więc lepsza od filmu. I po co to komu było?
Subskrybuj:
Posty (Atom)