27 listopada 2014

Biednemu zawsze grzyb w oczy / Prawdziwki i zmyślaki – Krzysztof Daukszewicz/

Przyznam się bez bicia, że czytałam to w wannie. Na sucho mi nie wchodziło. Na trzeźwo jeszcze tak, ale na sucho już nie. Za boga. Najwyraźniej książka z grzybem w tytule – Prawdziwki i zmyślaki - potrzebuje wilgotnego klimatu.

Tak dla przypomnienia, autor omawianych anegdot i felietonów, to satyryk. Satyryk ze "starej szkoły",  który swojego artystycznego warsztatu nie sprowadził jeszcze do analno-gównianego poziomu, w jakim każe nam się taplać wszechobecna popularna, tzw. kultura. Jego żarty nawet, gdy są dosadne, to nigdy nie bywają wulgarne. Obśmiewa oczywiście ludzkie przywary, robi to jednak tak, by nikogo nie krzywdzić. Dobra satyra nie polega bowiem na bezlitosnym upokarzaniu i wdeptaniu bezbronnej ofiary w błoto. Jak widać, nadal są wśród nas piewcy ten chwalebnej idei.


Ostrze ironii Daukszewicza, według niektórych pewnie nieco stępiałe upływem czasu a bywa, że i zbytnią rutyną, trafia w sedno czasu i rzeczywistości, w którą jest wymierzone. I mimo, że teksty opisują rzeczywistość lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych – mam wrażenie, że pomimo upływu bez mała dwóch dekad niewiele się zmieniło. Przecież od lat żyjemy w kraju, w którym nawet anioł od cudów gospodarczych poniósł sromotną klęskę. Nadal, kultura i sztuka funkcjonują na tyle, na ile się sprzedają, ideały przepadają gdzieś bez wieści, rządzący jawnie i bezkarnie kradną. Nie wiem czy jesteśmy dokładnie w tym samym punkcie w którym byliśmy dwadzieścia lat temu. Jednakże goły jak święty turecki anioł, uzbrojony - nieco alegorycznie -  w szablę, stojący dzielnie na straży naszej wschodniej granicy, to obraz o gorzkiej wymowie – a biorąc pod uwagę obecną sytuację polityczną – bardzo gorzkiej i skłaniający do głębszej zadumy.

Autor, co trzeba mu także oddać, to czujny obserwator. Dostrzega każdy szczegół sportretowanych przez siebie postaci. Można by nawet rzec, że nie umknie mu nic, od czubków palców poczynając, na fryzurze kończąc. Nie szczędzi nam i sobie krytyki, obnażając przywary stereotypowego Polaka. Postacie zakreślone przez niego są oczywiście celowo przerysowane. Zabieg ten ma na celu uwypuklenie toczących naród problemów: polityczne układy i układziki, pozorna religijność, postaw się a zastaw się – to przecież wypisz wymaluj nasz brat i siostra.

Zgodnie z tym, co zasugerował mam tytuł, część historii wydarzyła się naprawdę, są to zapisy autentycznych zdarzeń (prawdziwki). Nawet te, które wydają się niesamowicie groteskowe mogą należeć do tej grupy – absurd bowiem w nich zawarty nie może dziwić nikogo, kto zna realia lat 80 i 90. Obok prawdziwków znalazły sie także "zmyślaki": jak sama nazwa wskazuje opisujące wydarzenia, które zrodziły się w umyśle pisarza i jedynie, gdzie zaistniały, to karty tej książki. Przez kolejne felietony przepływa się niezauważenie. Zawdzięczamy to lekkiemu pióru, prostemu klarownemu przekazowi. Nie powiem też żebym się czasem nie zaśmiała. Szczególnie urzekła mnie opowiastka o wrednej złotej rybce. Prawdziwy szwarccharakterek. Zbiór spina zgrabna  klamra - dwie dykteryjki o aniołach.

Bolączką tej książki jest okładka. Może, gdyby kolory były żywsze, intensywniejsze, mało pomysłowa oprawa nabrałaby innego wyrazu? A tak, ani nie przekonuje ani nie zachęca - wygląda po prostu fatalnie. Wiem, że książki nie ocenia się po okładce, ale - przykro mi o tym mówić - prawa rynku są jakie są. Ta po prostu mało kogo skusi. Może samo nazwisko zadziała i przyciągnie czytelników? Prawdopodobnie fanów satyryka –w tym wypadku nie ma mowy o nowym odbiorcy. A Bellona podobno zdecydowała się wznowić wydanie felietonów Daukszewicza, by uchylić rąbka tajemnicy o minionym czasie transformacji przed młodym pokoleniem...

Jeżeli ktoś lubi monologi (dla mnie nieco smutne) i poczucie humoru Krzysztofa Daukszewicza (tak, to ten facet z gitarą), pochłonie lekturę w ekspresowym tempie. Mnie najwyraźniej, podczas lektury, dała się we znaki nie tylko różnica pokoleń, ale również upodobanie do innej formy żartu. Tematyka związana z czasem transformacji i sytuacją polityczną też nie należy do moich ulubionych (może dlatego, że niewiele się zmieniło, mimo iż zmieniło się tak wiele). Nie cieszyłam się więc w pełni z lektury. Chyba liczyłam na to, że utwory zawarte w zbiorku Prawdziwki i zmyślaki będą trącały strunę bardziej uniwersalną, podobnie jak w Byłoniebyło. Zamiast tego trafiły w moje ręce historie bardzo mocno osadzone w kontekście historycznym, momentami wręcz w niego wbetonowane.  Czyli, nie ma co się czarować, większość tekstów się zdezaktualizuje – ewentualnie będzie stanowić ciekawostkę dla przyszłych pokoleń. O ile wtedy jeszcze ktoś będzie czytał. Zakładając optymistycznie, że jeszcze tak, felietony te trafią w ręce kogoś, kto uzna opisywane w nich czasy za prehistorię. Nie sądzę by lektura Daukszewicza przekonała "dziecię przyszłości" do zapoznania się bliżej z "tamtą" "epoką". Niestety, obraz wyłaniający się z utworów jest zbyt płaski, szary i smutny.

Czytliwość: 4/6
Okładka: 2/6
Wydanie: 5/6
Ogólnie: 4/6

Autor: Krzysztof Daukszewicz
Tytuł: Prawdziwki I zmyślaki
Wydawnictwo: Bellona
Wydanie: -
Rok wydania: 2011
Okładka: miękka
Ilość stron: 173
Cena z okładki: -

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...