Trójka
bohaterów, których znamy m.in. z „Pościgu za czarną hondą” przeżyje kolejną
niezapomnianą przygodę – już piątą. Tym razem ekscentryczny technokrata postanowił
zarobić milion w pięć dni. Przykrywką, dla jego nie do końca legalnych działań,
jest wycieczka na Zaolzie, na którą postanowił zabrać z sobą przyjaciół. Oprócz
Sójki i Mastera, dołączają do nich przebojowa „starsza Sójka”, czyli siostra
Ani – Magda , i aspirant Piotrek Marek oraz dziewczyna Gogla, zamieszkała na
Zaolziu Karolina. Bez przyjaciół nic by się nie udało. Zwłaszcza, że ci gotowi
są zaryzykować i grać swoje role w grze, o której z początku nie mają pojęcia.
Bez oporów również ratują kompana z opresji. Czy cel Gogla został osiągnięty?
Zdradzę tylko tyle, że wszyscy na pewno wrócili o wiele bogatsi z tej
wakacyjnej wyprawy.
To
kolejna książka w której Szymeczko pisze o sile przyjaźni. Rozważania o jej
wartości osadza na tle wiedzy historycznej, którą nieustannie próbuje przekazać
młodemu czytelnikowi: O Morcinku, Zaolziu, zaszłościach polsko-czeskich, Żwirku
i Wigurze itd. W poprzednich książkach podręcznikowe informacje wplatał
zgrabnie w wartką akcję. Tym razem wspólne dyskusje bohaterów, ich wzajemne
odpytywanie i wygłaszane przez co po niektórych wykłady przypominają lekcje i
trącą nudą. W całej powieści brakuje działania, tym razem jest więcej
kombinowania i gadania, miłostek i intryg. Same postacie również zatraciły swój
dawny – pociągający – charakter, straciły swojego pazura. Ich potencjał jako bohaterów został już wykorzystany, pora zamknąć cykl.
Jak
pamiętamy, nastoletni bohaterowie są specami w swoich dziedzinach, są
inteligentni i rozsądni. Autor trochę niebezpiecznie, bo tak jakby nie miał w
ogóle pojęcia jak się do tego zabrać, od czasu do czasu, przebąkuje coś o
bezpiecznym seksie i „czekaniu”. Takie sygnalizowanie niewiele daje. Jeżeli
chce poruszyć temat, niech to zrobi konkretnie. Jeśli nie potrafi, niech się
lepiej skupi na historii, czyli na tym co mu wychodzi.
I
tym razem przedstawiono nam ręcznie malowaną, szczegółową mapę miejsc, gdzie
broili nasi bohaterowie. Autor oprowadza nas po Śląsku Cieszyńskim z
charakterystycznym dla siebie rozmachem i dokładnością. Jeśli ktoś nie wie
jeszcze, gdzie by tu niedaleko wyjechać na kilka dni - lektura może rozwiązać
ten problem, a nawet być wykorzystana jako nietypowy przewodnik.
Już
w poprzednich recenzjach - „Pościg za czarną hondą”, „Wywrotka”, „Kopidoł iKwiaciareczka”- rozpisywałam się na temat wyboru wiekowej grupy docelowej
książek pisarza , jego stylu i wiary w dobrą młodzież. Zainteresowanych więc do
nich odsyłam.
Muzyka: „Ostatnie żywe drzewo” Skubikowski:
Okładka 5/6
Wydanie 5/6
Czytliwość 3/6
Ogólnie 3/6
Autor: Kazimierz Szymeczko
Tytuł: Milion w pięć dni
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literatura
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literatura
Seria: PLUS MINUS 16
Wydanie: I
Rok wydania: 2009
Oprawa: miękka
Ilość stron: 199
Cena: 17,40 zł
Wydanie: I
Rok wydania: 2009
Oprawa: miękka
Ilość stron: 199
Cena: 17,40 zł
Fragment:
Według legendy nazwa
Toszek pochodzi od imienia psa. Książę wybrał się na polowanie, czego nie
popieram, i został zaatakowany przez odyńca, co jest naturalne. Jego pies –
Toszek, obronił go, to znaczy księcia, ale sam zginął. Na pamiątkę wiernego
przyjaciela, to znaczy psa, nie odyńca, książę kazał wybudować zamek i nazwał
go Toszek. Potem powstało miasto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz