23 lutego 2014

Macka ze świętej figurki Ci obciągnie, a szczur wgryzie się w d***, czyli o budzeniu zastrzeżenia natury moralnej i społecznej, z przymrużeniem oka

Cichowlas z Kryczem skutecznie zniechęcili mnie do polskich horrorów na długi czas. Ostatnio zaczęłam tę wiarę odzyskiwać, dlatego lękiem napawała mnie świadomość istnienia Pradawnego zła (Cichowlas&Radecki). Nie twierdzę, że nie byłam ciekawa, ale wcześniejsze doświadczenia odżywały we mnie, gdy tylko wzrok zaczepił gdzieś o okładkę. Znaki, to jednak znaki - są od tego, by za nimi podążać. Fakt, że wygrałam książkę na Szufladzie nie pozostał bez znaczenia. Skusiłam się, zasiadłam z przekąskami (ignorując z premedytacją ostrzeżenia, że przy tej lekturze lepiej niczego nie spożywać) i…znaki się nie mylą. Dziękuję, więc za tę publikację, zmyła wcześniejsze negatywne skojarzenia.


W środku znalazłam: barwne oblicza grozy, tej obrzydliwej, ordynarnie zapaskudzonej fekaliami, jak i tej subtelniejszej niewiadomej. Nowelki nie są sztucznie rozdmuchane, rozdęte. Nie obrzygują czytelnika zbędnymi szczegółami, oblepiając go bełtem nudy. To proste historie oparte na klasycznych wzorcach, doprawione groteską rodem ze starych horrorów. Konwencja na starocia klasy B, przypadła mi do gustu. Spędziłam kilka miłych godzin nad książką, która została stworzona by zapewnić mi rozrywkę. No i co by nie mówić spełnić ważniejszą funkcję: zdjąć zły urok z moich wyobrażeń o Cichowlasie i polskim horrorze. Żabcia okazała się księciem a pocałunek no cóż…nie chcę tu nikogo obrzydzać opowiadając, gdzie to ja ją musiałam cmokać, ale wszyscy wiemy, że spora część treści kręci się wokół krocza…- więc się domyślcie.


Na lekturę składają się trzy, mniej więcej tej samej długości, opowiadania. Im mniej w zbiorach jest zamieszczonych opowiadań, tym widać lepiej. Te w przeciwieństwie do wielu tekstów z różnych antologii mają jakiś spajający je element: demony. Szkoda, ze żaden nie zagościł na okładce. O ile w przypadku innych zbiorów psioczę, że chyba ktoś sabotuje ich wydanie, umieszczając na początku słabe opowiadanie, o tyle tutaj pierwsze – mimo, iż najsłabsze z trzech – słabe wcale nie jest (przynajmniej w takim wymiarze by narzekać). Traktuję je jako przystawkę, pobudzającą apetyt na danie główne: opowiadanie numer dwa. Samo przez się, się rozumie, że trzecie to deser – daje rozkosz, jaka by ona nie była.


http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/12754-neuroshima-homo-homini-lupus-est-6.html
Pradawne zło


Pierwsze opowiadanie powaliło mnie już na pierwszej stronie. A czym? - ulicą Wspólną w Warszawie, gdzie ma "przyjemność" rozgrywać się akcja. Czy to tylko niezamierzona zbieżność nazw? Nie sądzę. To właśnie tam żyje pradawne zło, emitowane zawzięcie przez TVN i gromadzące wciąż nowych wyznawców, . Potem jest już mniej strasznie - cóż jest bowiem straszniejszego od polskich seriali obyczajowych? Oferuje się nam jednak: nawiedzone figurki, duchy, demony, flaki i białe robale wgryzające się w co i gdzie popadnie. Napięcie podskakuje w drobnych dawkach (a to mgła, a to deszcz), a klimat pustego kościoła, szpitala i tajemniczych księży robi resztę. Nie mogłam nie zwrócić jeszcze uwagi na księdza o imieniu Nataniel – przykro mi ale Internet już mi wyprał mózg pod tym kątem i nie mogę nie skojarzyć. Co nie tak? Przerażony Damian jest za mało przerażony…jednak w ostatnich scenach godnie nadrabia to Maciej, świadek heroicznej walki między TVN a Trwam. No cóż koszmary lubią się urzeczywistniać, zwłaszcza w około Lovercraftowych klimatach. Oprócz tego jest też trochę o arogancji kleru, która wywołuje apokalipsę – Polsko masz, więc upragnione zasługi w dziejach świata! Amen, a raczej: IIIAAA!IIIAAA!YOOOOG!SOOOTHOOOTH!!!


Macki i niebo, niebo i macki – skojarzyłam z opowiadaniem „Krwawiący cień” (Joe R. Lansdale), tylko, że tam owe macki nie obciągały – a mówiąc uczciwie w ogóle nie były aktywne seksualnie.


http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/9470-krwawa-epidemia-20.html
Świt szczurów


To najlepsza z trzech historii. Nigdy nie bałam się szczurów... chyba pora zacząć. Skoro to takie inteligentne istoty, to najwyższa pora docenić potencjalnego wroga. Wielogłosowa narracja, przepleciona została opisami różnych stylów życia (od wegetacji z dnia na dzień po „hulajdupkapiekłaniema"), które wiodą bohaterowie. W ten sposób autorzy zbudowali leniwą atmosferę, która ma przytępić naszą czujność. Miejscem makabrycznej akcji jest zamieszkała przez bezbronnych staruszków kamienica, w której pojawiają się: hordy krwiożerczych szczurów, sporo flaków, szczurołap-psychopata i demon. Co do szczegółów: standardowy atak szczurów „od tyłu”, gdy siedzi się na klopie jakoś mnie nie wzruszył, masakry kotów jednak nie daruję :P


Nie mogę się opanować, muszę przytoczyć wyniki pewnego eksperymentu: szczury morskie tracąc nadzieję toną po 15 minutach, gdy jej nie tracą, są w stanie machać łapkami nieustannie i płynąć przez 80 godzin! To tak a propos inteligencji istot, także tej emocjonalnej, które potrafią, tak jak człowiek zdecydować się na samobójstwo. A skoro największym i najbrutalniejszym drapieżnikiem na ziemi jest człowiek, podobieństwa powinny nas zaniepokoić - mamy konkurencję. Zauważmy jednak, że w świecie zwierząt (wbrew informacji znajdującej się w noweli) są jeszcze inne gatunki gotowe na taki krok, np. wspomniane wyżej koty (mniej spektakularne, ale zawsze). One jednak nie mają tendencji do łączenia się w stada i podejmowania wspólnych działań. Więc aż tak się ich nie boimy.


Tekst skojarzył mi się z pewną ambitną produkcją, którą oglądałam kiedyś na magicznym kanale PULS, o ataku zmutowanych szczurów. Zresztą nie tylko tę jedną. Temat jest już nieźle wyeksploatowany, co tylko podkreśla zakorzenione w wyobrażeniach ludzi wizje, w których szczury pełnią role niszczycieli światów. Zagłada nadchodzi z piwnicy, słyszycie jak drapie w ścianach?


http://czarnotowidze.pl/uzytkownik/6/groker/
Sex to nie wszystko

Miłość niejedno ma imię - te wynaturzone też - więc zostajemy wrzuceni do kotła z gore - morałem. Jak przystało na dzieło klasy B, morał nie jest zbyt głęboki. W sam raz na artykuł w tandetnym szmatławcu. Ale za to jaka kara dla duszy! - wieczna, cielesna i złośliwa. Te opowiadanie rozkręca się najwolniej. Nawet bałam się już, że to zaserwowano nam tutaj tylko obyczajówkę: o ludziach sukcesu - z jednej strony wyzwolonych seksualnie, z drugiej uwięzionych w obsesjach i paranojach. Jednak nie zawiodłam się - mocny koniec przedstawił mi się jako kolorowy rzyg na powieści typu Nimfomanka, zwłaszcza w kontekście podpisanego spermą cyrografu. Mamy więc demona – podstępnego, wrednego, który na swój pokręcony sposób wymierza sprawiedliwość. Można mu wybaczyć, bo jest zakochany. Co jest nie tak? Wiktoria boi się klaunów, ale chyba nie do końca - jej ogromny seksualny apetyt przezwycięża wszelkie uprzedzenia. Poza tym klauny? Można było się szarpnąć na coś oryginalniejszego i bardziej groteskowego. Pomysły mam bardzo niecenzuralne, więc się powstrzymam.


P.S.Wycieczki ku temu, co zalega na półkach księgarń, to bicie się w pierś autorów czy może przyznanie się do konszachtów z demonami? To drugie byłoby intrygujące ponad miarę.


Ostrzeżenia w horrorach są po to by zawsze postępować wbrew nim, czego dowodów po raz kolejny dostarczyli ich bohaterowie. A pierwotne lęki, których zmaterializowanie wróży koniec spokojnego życia, a raczej wieczne męki w piekle, to wcale nie aż taka literacka fikcja. Jest obscenicznie, jest obrzydliwie, ale czy tylko na kartach książki? Nie dajmy się zwieść pozorom, bo cóż broni wylać się na rzeczywistość brutalnym wyobrażeniom? Ale ja to – jak zwykła mawiać jedna z bohaterek – „pojebana jestem”, więc myśli mi chodzą własnymi drogami.



Pradawne zło jest pełne pasji, mocy i energii. Dlatego efekt zamierzony przez autorów został osiągnięty. Mam wrażenie, że pisarze sami świetnie się bawili tworząc. Momentami można się domyśleć, który napisał jaką część tekstu, ale to raczej bez znaczenia. Czy jest strasznie? Raczej nie dla dorosłego horrorowego wyjadacza. Ten będzie pochłaniał kolejne strony z sentymentem. Kilka literówek nie psuje efektu, a okładka wspaniale oddaje towarzyszącą lekturze aurę fascynującego kiczu.


Czytliwość:5/6
Wydanie: 4/6
Okładka: 5/6
Ogólnie: 4,5/6



Autor: Robert Cichowlas, Łukasz Radecki
Tytuł: Pradawne zło
Wydanie: I
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2013
Okładka: miękkie
Ilość stron: 279
Cena: 29,90 zł

Pradawne zło widziane z drugiej strony lustra: recenzja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...