Witamy w kraju, w którym wszystko robi się z drewna. To kraj
wikingów - Midgard, Norwegia – kraj, w którym kobiety cerują a mężczyźni
wojują, pierdzą, biją się i piją. W tym surowym klimacie na świat przychodzi
chłopiec, którego los nie będzie oszczędzał: straci ojca, okuleje i zyska
okrutnego ojczyma. Odd – bo takie jest jego imię, nie jest rozumiany przez
swoją społeczność, a to równa się odrzuceniu. Jak bowiem może ciągle się
uśmiechać, skoro los wciąż płata mu figle i obrzuca nieszczęściem? Gdy dom, w którym
się wychował, przestaje być jego domem, a wiosna nie chce nadejść, chłopiec
odchodzi by zamieszkać w lesie. Tutaj spotyka orła, lisa i niedźwiedzia. Jego
nowi towarzysze okazują się jednak nie być zwykłymi zwierzętami, a wszystko to
wina – jak zwykle – Lokiego.
Ta baśń inspirowana mitologią ma klasyczną budowę.
Naznaczony bohater (kuleje – to jego znamię) musi opuścić dom, by stawić czoło
przeciwnościom losu, przejść kolejne próby. Ten niepozorny, chory chłopiec:
ratuje niedźwiedzia, tworzy tęczę, pokonuje Lodowego Olbrzyma i ratuje
niesfornych Bogów. Po przejściu wszystkich prób, zyskuje nagrodę, ale co
ważniejsze wraca do domu bogatszy w wiedzę, doświadczenie i dojrzalszy.
Wewnętrzna dojrzałość którą uzyskał spowodowała przemianę, jak to w baśniach,
ujawnia się w jego fizyczności: w oczach innych stał się większy i silniejszy.
Zmieniła się bowiem jego postawa wobec rzeczywistości. Czego w tej baśni nie ma? Klascznej walki dobra ze złem. Są przeciwności losu i jest potrzeba poznania i zrozumienia. Nie zawsze ktoś, kto postępuje inaczej niż my jest zły.
Wspomnienia o ojcu stale towarzyszą Oddowi. Wzmagają się, gdy znajduje kawałek drewna, w którym ojciec zaczął
coś rzeźbić. Odd nie wie, co. Próbuje więc odkryć, jaki kształt się w niej ukrywa.
A tym, co w niej drzemie uratuje Asgard. To piękna metafora. Każdy z nas jest
takim kawałkiem drewna i musi odkryć, jaką rzeźbę/kształt w sobie nosi i
jak ją z siebie wydobyć. W tej baśni pojawia się również prawda o tym,
że w życiu trzeba robić to, czego się pragnie – a nie robić tego, czego
wymagają od nas inni; być tym, kim chce się być - nie tym, kim myślimy, że
powinniśmy. Siła tkwi w nas i wszelkie bariery, jakie stawia przed nami
życie to te, które sami przed sobą stawiamy. Jeśli zechcemy i odważymy się –
możemy wszystkie je pokonać.
Pamiętacie funkcje mitu? - wyjaśniać
funkcjonowanie świata. O takie pokusił się również Gaiman. W jego wersji
świata, ery zlodowaceń to efekty wojen między Bogami a Olbrzymami. Odkrywa też
przed nami ważną prawdę: tylko cechą bogów jest się nie zmieniać,
dlatego my ludzie mamy nad nimi przewagę.
Dopracowane w szczegółach wydanie. Twarda okładka dopieszczona i starannie wykonana. Podobnie środek. Duże literki, spore odstępy i wiele światła, dzięki którym i młodsi czytelnicy nie zmęczą się lekturą. Świetny tekst, zaopatrzony w drugie dno, dopełniają rysunki Irka Koniora.
Czytliwość:6/6
Wydanie: 5/6
Okładka: 6/6
Ogólnie: 6/6
Wydanie: 5/6
Okładka: 6/6
Ogólnie: 6/6
Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Odd i Lodowi Olbrzmi
Tytuł oryginału: Odd and the Frost Giants
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Odd and the Frost Giants
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydanie: I
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2010
Okładka: twarda
Ilość stron: 104
Cena: 29,99 zł
Fragment:
W dawnych czasach żył sobie chłopiec imieniem Odd i choć w
obecnej angielszczyźnie słowo to znaczy „dziwny”, w jego imieniu nie było nic
dziwnego, nie w tamtych latach i miejscu. „Odd” oznaczało „czubek ostrza” i
uważano je za szczęśliwe imię. Sam Odd faktycznie był nieco dziwny. A
przynajmniej tak uważali inni wieśniacy. Z całą pewnością natomiast nikt nie
mógł go nazwać szczęściarzem.
Piękna opowieść - uroniłam łzę...
OdpowiedzUsuń