Gdy się starzejemy, zamieniamy się we własnych rodziców;
wystarczy pożyć dość długo, by ujrzeć twarze powtarzające się w czasie.
/Neil Gaiman/
To moja pierwsza przygoda z Majgull Axelsson. Nie jest to
typ literatury, po który sięgam dobrowolnie. Dlatego cieszy mnie, że dzięki
uczestnictwu w DKK biorę do rąk, takie właśnie lektury i poszerzam horyzonty.
Wszystko ma wiele odcieni…czasem się o tym zapomina. Tym bardziej byłam ciekawa,
czym ta szwedzka pisarka mnie zaskoczy.
Ta książka jest niebezpieczna. Bardzo niebezpieczna. Możemy,
bowiem zobaczyć w niej siebie nagich i bezbronnych. By były ku temu powody nie
trzeba wcale mieć nieszczęśliwego dzieciństwa. Obdarzenie miłością może tak
samo ranić, jak jej permanentny brak. Kochając popełnia się błędy – nie można
inaczej. Nosimy, więc w sobie kalki własnych rodziców, bez względu na to, czy
chcemy ich naśladować, czy wręcz przeciwnie. Autorka uświadamia nam to, jak
głęboko w naszych rodziców wniknęli nasi dziadkowie, jak głęboko nasi rodzice
wbili w nas swoje „szpony” i co sami prawdopodobnie zrobimy swoim dzieciom. Ta
dawno przecięta (tylko fizycznie) pępowina, związuje nas na całe życie – w
sposobie myślenia, mówienia, działania. To jak sobie z tym radzimy, zależy od
nas i naszej wewnętrznej siły, chęci podjęcia walki o swoje życie. Nie łudźmy
się jednak: nie wyrwiemy tego kolca, możemy tylko nauczyć się z nim żyć.
Mała szwedzka mieścina Arvika. Główna bohaterka Minna po
śmierci matki przeprowadza się do cioci Sally. Po niej dziedziczy dobrze
prosperującą restaurację. To miejsce, w którym odbędzie się rozstrzygnięcie. Przydrożny
zajazd stanie się podczas sztormu schronieniem dla osób, tak samo jak ona dotkniętych
przez los. Każde z nich przynosi z sobą tajemnice, które zapragnęły akurat
teraz wyjść z ukrycia - w odizolowaniu, zamknięciu podczas szalejących żywiołów.
Przeznaczeniu nie da się umknąć: czy to ono przywiodło wszystkich w te jedno
miejsce? Jak bardzo nad życiem jednostki czuwa niezłomne fatum?
Axelsson przedstawia nam galerię postaci uszkodzonych (a czy w ogóle bywamy inni?), wielopłaszczyznowych, niejednoznacznych i
barwnych - prawdziwie skomplikowanych.
To nie są ramy schematów ziejące pustką, to zbudowani z pomysłem, wypełnieni po
same brzegi człowieczeństwem - ludzie. Spotykają się przypadkiem by odkryć jak
wiele ich nie tylko dzieli, ale i łączy. Oni, tak jak drzewa przestaną się opierać szalejącej burzy
i ukażą swoje korzenie.
Skrócona charakterystyka kilku z tych postaci, którą zaraz
przedstawię jest bardzo krzywdząca, to rys nie oddający złożoności ich osobowości.
Stanowi raczej typową etykietkę, jaką zwykle przypinamy innym, szufladkując i
porządkując. Z premedytacją pomijam opisy relacji poszczególnych osób z ich
rodzicami. Uważam, że każdy powinien odkryć je sam zagłębiając się w lekturę.
Nic nie odda tej wielobarwności lepiej niż żywy tekst pisarki. Poza tym, każdy
z tej lektury wyniesie coś innego i nie ma sensu narzucanie interpretacji.
Minna – jej historia łączy pozostałe i jest główną osią
utworu. W życiu zaznała wiele niechęci, pogardy, które głęboko zapuściły w niej
korzenie. Gdy w końcu przyszła miłość, było już za późno by wszystko naprawić. Kobieta
żyje z ogromnym poczuciem winy, żalem do samej siebie, nosi w sobie pustkę.
Ogromne pokłady uczucia, które z tej pustki wypływają, bez jakiejkolwiek kontroli,
przelewa na swoją córkę. Bezwarunkowa miłość doprowadza do kolejnego
nieszczęścia. Minna wypiera je całkowicie z pamięci. Od tego momentu przestaje
żyć, trwa tylko w jałowej wegetacji.
Anette – zgorzkniała, zawistna, nieszczęśliwa i niespełniona
kobieta z syndromem ofiary, której celem życiowym jest opieka nad mężem
pijusem, kosztem opieki nad własną córką. Jej chaotyczne wewnętrzne życie
(brudne i pogniecione), próbuje uporządkować na zewnątrz – uciekając w
pedanterię i męczeństwo.
Marguerite, niegdyś piękna aktorka, dziś jest tylko wspomnieniem
po samej sobie. W porę jednak opamiętuje się i zaczyna walczyć o syna. Henryk,
jej despotyczny mąż (tyran!) wpędził ją w alkoholizm i zabił poczucie własnej
wartości, to wampir energetyczny żywiący się poniżaniem innych.
Ritva – rzucana przez ślepy los, rozpaczliwie szukająca
swojego miejsca w świecie, samotna dziennikarka. Palący brak akceptacji
powoduje, że trwały związek potrafi zbudować tylko z pracą. Ucieczka w pracoholizm to jej sposób na przetrwanie.
Sofia – nadmiar miłości wyrażany w kłamstwach i materialnych
prezentach zniszczył inteligentną i wrażliwą dziewczynę. Pchnięta w ramiona
samodestrukcji, oddaje się na pożarcie swoim wewnętrznym demonom.
Nie bez powodu zwrot w życiu bohaterów następuje, gdy
potężne drzewo niszczy ich pozorne poczucie bezpieczeństwa. Dosłownie i
symbolicznie. Poza tym fabuła książki sama w sobie przypomina drzewo (każda
pojedyncza historia jest kolejnym odgałęzieniem). Dąb to symbol siły i
mądrości, i to właśnie on wyrywa Minnę ze snu. Bohaterka trafia do czyśćca,
przeżywa katharsis. Nie pomaga jej już wyparcie i mantra na odegnanie
niebezpiecznych myśli: „Precz!
Z drogi! Won!"”– musi ich zasmakować i wybrać. Co wybierze: piekło,
czy niebo, śmierć za życia, czy po prostu życie? W tej wędrówce będzie jej towarzyszył
Miedziany Anioł, który jednak nie okazał się przewodnikiem oryginalnym, ani intrygującym - nie zaciekawił mnie, raczej wywoływał
grymas zniecierpliwienia, gdy pojawiał się w tekście. Bohaterka odkrywa, że jest samotna
na tyle, na ile samotny jest każdy człowiek. Otaczają ją ludzie, którzy wraz z
nią piszą jej historię, tak jak i ona pisze ich. Nowa świadomość to nibyhappyend,
w którym nieczuli i podli ludzie zostają usunięci, by Ci „inni” mogli wreszcie
wziąć oddech pełną piersią i…trwać w gotowości na kolejne ciosy od życia.
Emocje kotłują się, ukazując trudność relacji
międzyludzkich, tęsknotę za bliskością, bezlitośnie obnażając błędy
macierzyństwa i ojcostwa. Kobiety zamknięte w przydrożnej gospodzie przekonują
się, że czasem warto zburzyć pozorne szczęście, by poczuć te prawdziwe. Przekonają
się jak bolesne jest jednak ściąganie maski i przeglądanie się w drugim człowieku
- oglądanie swojej marności? Wielogłosowość tekstu ukazuje nam różne odcienie
tej samej miłości. Nie chcę zdradzać jednak zbyt wiele.
Warsztat pisarski na wysokim poziomie, Axelsson ma niesamowity zmysł obserwacji, z chirurgiczną precyzją rozkłada myśli i uczucia na cząstki. Temat, który podjęła jest trudny, a jednak poradziła sobie z nim z lekkością. Momentami powieść jest bardzo
poetycka, składa się na to bogaty i niebanalny język, boleśnie trafnie dobrane słowa i studium szczegółu – niby
skrawki rzeczywistości składają się w całość. Wydaje mi się, że powieść ta, to zlepek trudnych do zekranizowania emocji i
myśli. Naprawdę dobry reżyser, potrafiący oddać tekst nastrojem mógłby się za to
wziąć. Książki pozbawione karkołomnej akcji, niezliczonych dialogów, wymagają
więcej wrażliwości od tych, którzy spróbują "przelać" je na ekran. Atutem i elementem, którego nie wolno pominąć w interpretacji powieści jest jej firmamnet. Urzekło mnie niebo Axelsson: ciężkie i ponure – ołów – wtedy, gdy
bohaterowie przeżywają wewnętrzne rozdarcie, przemieniające się w błękit – czysty –
w szczęśliwych wspomnieniach i na końcu książki.
Czy historia ta poruszyła moje życie w posadach? Autorka,
jak dla mnie, przesadza z uczuciowym klimatem. Emocji jest zbyt wiele –
przytłaczają one przesłanie książki. Jej ciężkość wpędza nas w pochmurny świat
ludzi, napiętych jak struny, którzy nie potrafią albo nie chcą być szczęśliwi,
do czasu…Zbytnia przewidywalność fabuły sprawia, że napięcie jest nijakie,
misternie budowana historia ze strzępków zdań, znaczeń i urwanych symboli tarci
sens. Chyba, że nie my mamy być zaskakiwani, ale mamy tylko podążać za myślami
głównych bohaterów? Jak dla mnie: miała być wyboista droga, a wyszła płaska, niemiecka
autostrada.
Czy zmusiła mnie do refleksji? Czy coś przede mną odkryła?
Niestety nie. To wszystko pięknie opisane, ale jakieś wtórne. Już to czytałam,
słyszałam, poczułam…Jest jakiś banał w obietnicy na lepsze jutro. Nie odmawiam
jednak pisarce ogromnego kunsztu w opisywaniu psychologicznych bezdroży,
wyobraźni, wrażliwości i talentu.
Czytliwość:4/6
Wydanie: 5/6
Okładka: 6/6
Ogólnie: 4/6
Wydanie: 5/6
Okładka: 6/6
Ogólnie: 4/6
Autor: Majgull Axelsson
Tytuł: Pępowina
Tytuł oryginalny: Moderspassion
Tłumaczenie: Katarzyna Tubylewicz
Wydawnictwo: WAB
Wydanie: I
Tytuł oryginalny: Moderspassion
Tłumaczenie: Katarzyna Tubylewicz
Wydawnictwo: WAB
Wydanie: I
Seria z miotłą
Rok wydania: 2011
Oprawa: miękka
Ilość stron: 542
Cena:39,90 zł
Rok wydania: 2011
Oprawa: miękka
Ilość stron: 542
Cena:39,90 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz