28 marca 2014

Cudze chwalicie a swego nie znacie! Podania i legendy z Siemianowic Śląskich i Chorzowa

Jeśli zapytać przeciętnego Polaka o mitologię, to zapewne wie co nieco o greckiej, rzymskiej, mniej lub więcej o nordyckiej. Z naszej słowiańskiej jest oczywiście dumny, chociaż za bardzo nie wie czym/jak się ją je. Gdy zapytać go o polskie legendy, na pewno zna tę o Królu Popielu, który miał na pieńku z gryzoniami (można doszukać się wersji, że nie zapłacił deratyzatorowi). I to dobre. Jeśli jednak ten sam Polak zastanowi się, co mógłby ciekawego opowiedzieć o podaniach i legendach, tych najbliższych: zza progu jego mieszkania, o dziwnościach, które działy się/dzieją na ulicy, którą przemierza kilka razy na dzień - wtedy nabiera wody w usta.

Zalewają nas historie dziejące się wszędzie i nigdzie, nijakie i bezosobowe. Nie dostrzegamy tych, które są tuż obok, wypełniają przestrzeń między starymi familokami i betonowymi blokowiskami - są w nie wbudowane. Nawet nie próbujemy ich zauważać, ta harmonia współistnienia jest nam obca. By być narodem dumnym ze swej historii, a podobno za taki się uważamy, trzeba zacząć od małych kroczków, drobiazgów i szczegółów. Dlatego postanowiłam przybliżyć Wam fantastyczność Chorzowa (głównie najstarszej dzielnicy) w „Bożogrobcy i Pudlyrze” i Siemianowic Śląskich w „Opowieści miasta z rybakiem w herbie”. Autorem obu książek jest Antoni Halor: reżyser filmowy, artysta plastyk, literaturoznawca i publicysta. Urodzona w Siemianowicach postać nietuzinkowa! Antoni Halor pracował z prawdziwą pasją, byśmy dziś mogli zapełnić strony naszej regionalnej historii. Jego wkład w kulturę lokalną jest więc nieoceniony.

Opatrzone zabytkowymi rycinami i zdjęciami książki są zapisem burzliwych dziejów, pełnych czarów, krasnoludów, diabłów, fajermonów i utopców itd. Oba zbiory podań i legend, opatrzone oczywiście odpowiednim wstępem, przekonują nas o tym, że żyjemy na ziemi przepełnionej magią. I zapomnieliśmy o tym, zbyt głęboko utożsamiając miejsca mające wielowiekową historię, z typowo przemysłowo-robotniczym krajobrazem.

Coraz mniej jest tych, którzy pamiętają i potrafią podzielić się swoją wiedzą. Odchodzą w zastraszającym tempie, ginie więc wielowiekowa tradycja. Dlatego, jeśli macie w swoim otoczeniu jeszcze kogoś kto pamięta, stare historie, które nie zostały jeszcze spisane: NIE WAHAJCIE SIĘ! Gdziekolwiek mieszkacie: weźcie sobie tę myśl do serca i zacznijcie notować! Ocalcie od zapomnienia wiedzę dla przyszłych pokoleń.

Autor: Antoni Halor
Tytuł: Bożogrobcy i pudlyrze / s. 223, 1997, Urząd Miasta Chorzów/
Tytuł: Opowieści miasta z rybakiem w herbie /s. 223, 1997, Urząd Miasta Siemianowice Śl/

Wielu biada nad upadkiem tradycyjnego Śląska; równie wielu się z tego cieszy. Ale czy racja nie jest raczej po stronie tych, którym żal odchodzącego archipelagu przodków, mitycznej historii i geografii bliskiego sercu miejsca, jego osobliwości, charakterystycznych budowli i niezwykłych postaci?...
 

3 komentarze:

  1. O, tak. Siemianowice to miasto magii, szczególnie w nocy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe :) zgadzam się z tym w zupełności, takie sytuacje dotyczą nie tylko Siemianowic. Szkoda, że nie które rzeczy zanikają a mało kto chce kultywować jakąś tradycje, ach ta nowoczesność.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...