14 marca 2014

Śmierciowisko

Główna bohaterka wybitnie mi "nie leży". Jest nijaka, zagubiona i niewyobrażalnie niespójna, jej nijakość jest przepełniona gniewem i nienawiścią do świata. Nieudolnie tłumi mieszkający w sobie chaos, jak dziecko, obawiając się kształtu, który mu nadała. Nie lubię jej, odrzucam ją każdą cząstką mojego ciała. Jej osobowość jednak, co odkrywamy pod koniec książki, ulega przemianie. To czego w niej nie akceptowałam, było celowe, było stanem sprzed inicjacji. Dorota to postać z baśni, a one muszą wyruszyć w podróż by dojrzeć. My podążamy za tym co symbolizują. Zazwyczaj wędrówka ku scaleniu tożsamości następuje prędko. W tym wypadku czekaliśmy na nią przez ponad połowę lektury, karmieni niechęcią. Poznaliśmy dogłębnie stan "zanim", stan gdy umysł krzyczy, a krzyk ten ulega wyparciu. A potem nagle Dorota wyruszła w las (podświadomość) by zwalczyć swojego antagonistę Człowieka ze Skraju Lasu - odwieczną cząstkę ludzkiej osobowości.
 
Podobno innych nie lubimy za to, czego nie lubimy w samych sobie. To ważna lekcja.

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...