Z okazji nadciągającego na wezbranej
fali wszelakiej maści kipiących
czerwienią serduszek Święta Zakochanych, chciałam zaproponować Wam, coś innego
niż królujące z tej okazji na półkach księgarń romanse i erotyki, dumnie
wyłożone w najbardziej wyeksponowanych miejscach. Tym razem nie będę
proponowała, by ową czerwień kojarzyć z rozlewem krwi, chociaż w sumie... Jedno
czy drugie patroszenie nikomu jeszcze nie zaszkodziło, a odrąbanych głów,
wyrwanych kończyn czy rozwleczonych bebechów nigdy za dużo. O krwawych
Walentynkach pisać będzie jednak Alicya Rivard.
Główny bohater proponowanej przeze
mnie książki byłby usatysfakcjonowany tym, że ktoś może być niepocieszony z
powodu otrzymanego prezentu. Chociaż pewnie byłoby lepiej, gdyby nikt nie
dostał żadnego – przecież świat nie jest sprawiedliwy.
Właściwie jest mu więc jedno czy kupicie książkę o nim, czy nie. I jedno i drugie, to świetny powód do to by sobie ponarzekać. Świat to przecież takie złe miejsce i każdy, najmniejszy, powód jest dobry do tego by kwękać. A już w ogóle świetnym pretekstem do tego jest jakieś durne święto, podczas którego wszędzie wlepia się serduszka. Bo przecież WSZYSTKO, a już w ogóle TO jest BEZSENSU. Już wiecie o kim mowa? Tak, oczywiście o królu memów portali społecznościowych, fenomenalnym mistrzu gburowatości, czyli o grumpy-kocie.
Właściwie jest mu więc jedno czy kupicie książkę o nim, czy nie. I jedno i drugie, to świetny powód do to by sobie ponarzekać. Świat to przecież takie złe miejsce i każdy, najmniejszy, powód jest dobry do tego by kwękać. A już w ogóle świetnym pretekstem do tego jest jakieś durne święto, podczas którego wszędzie wlepia się serduszka. Bo przecież WSZYSTKO, a już w ogóle TO jest BEZSENSU. Już wiecie o kim mowa? Tak, oczywiście o królu memów portali społecznościowych, fenomenalnym mistrzu gburowatości, czyli o grumpy-kocie.


Gdyby zapytać czy podoba Wam się ta
lektura? Odpowiedzi mogą być różne, od zachwytu po stwierdzenia: Jaka lektura,
tutaj nie ma czego czytać! Głębokie to jak kałuża, słabizna dla zagonu
warzywnego a nie myślących ludzi! Tylko czy komuś się wydaje, że temu
kotu, zależałoby, żeby się podobało? Nie bądźmy naiwni...
Jeśli macie znajomego, który jest
rasowym malkontentem, to właśnie
znaleźliście idealny prezent dla niego. I tak nigdy nie jest z niczego
zadowolony, więc nie grozi mu rozczarowanie. A ponieważ wasze dobre chęci i tak – jak zwykle - nie zostaną docenione,
możecie poczuć się w pełni bezpiecznie. A tak serio, to książka głównie dla
prawdziwych fanów, bo tylko im nie będzie szkoda wydać 30 zł na kilka obrazków,
które mogą tak naprawdę w każdej chwili przejrzeć w necie. Na moje oko Grumpy Cat i tak wypada blado przy swoich protoplastach: Smerfie Marudzie i depresyjnym Kłapouchym.
Czytliwość: 4/6
Okładka: 6/6
Wydanie: 4/6
Ogólnie: 2/6
Autor: Grumpy Cat
Ilustracje: Grumpy Cat
Tytuł: Grumpy Cat. Książeczka rasowego marudy
Tytuł oryginalny: Grumpy Cat: A Grumpy Book
Tłumaczenie: Olga Kwiecień
Wydawnictwo: Helion/Septem
Rok wydania: 2014
Okładka: twarda