Kolejny
debiut do ściągnięcia na stronie Książkożerców - tym razem zbiór trzech opowiadań pt. Trzy Opowieści Stamtąd. Tajemnicze,
tytułowe „Stamtąd” to ciekawa kraina, zamieszkała przez ludzi, elfy i zbiegłe
anioły. Sprawia wrażenie, jakby zawsze świeciło w niej słońce – nawet ciemną
nocą, gdy ktoś dybie na życie bohaterów. To takie pozbawione ciężkości, pogodne
fantasy, które nie wymaga od czytelnika zbytniego wysiłku przy czytaniu - nie
wymusza na nim przepalania zwojów. Prezentowane nam treści są wciągające, mają
intrygujące fabuły – mimo, że rozgrywają się na ledwie kilku kartkach i
stanowią tylko zaczątek prawdziwych historii.
PRZY
SZAFIROWYM STOLIKU
Karczma,
podróżnik nie stroniący od niebezpieczeństw i tajemnicza rozmowa, tocząca się
przy szafirowym stoliku. Nikt nie wie, dlaczego tak się ten mebel nazywa, każdy
jednak wie, że to przy nim omawia się pakty i zlecenia. Elementy składające się
na tę historyjkę są dobrze znane i sprawdzone, ale… Zakończenie zaskakuje i
to z dziwnego powodu: nie tak zazwyczaj kończą się TAKIE sytuacje (może to i
dobra innowacja?). Pod sam koniec, pojawia się też pewna sugestia, która każe
nam zastanowić się nad dwuznacznością stołu….Czy aby na pewno?
Fajny,
lekki styl. Czyta się szybko, nie ma wielokrotnie złożonych i pogmatwanych
zdań, które nic nie znaczą i tylko męczą.
Jest krótko i na temat, chociaż trochę dziwnie.
ANIELICA –
RENEGATKA
Treść
można podsumować tak: anielica, uciekinierka z Pardaiso zostaje odnaleziona przez
Strażnika. Następuje krótka wymiana zdań i historia się kończy. Jako, że tekst
ma tylko cztery strony, można go potraktować, jako ciekawą wprawkę.
KSIĄŻĘCY BAL
Bal
u księcia Elfów, więc wiadomo - musi być pięknie i musi być przepych. I jak to
podczas wystąpień publicznych, podczas niepewnych politycznie czasów, należy czuwać,
by księciu nic się nie stało. Mimo starań dochodzi do pojedynku, zaplątuje się
mała intryga, ze zdrajcą w tle. I jesteśmy ciekawi jej rozstrzygnięcia!
Miła
dla oka opisówka. Jedyne czego mogę się przyczepić, to sztuczne dialogi.
Skażona Tolkienowską wizją elfa, nie potrafię sobie za bardzo wyobrazić takiego
z zarostem…
***
Jak
na pisanie do szuflady, to nieźle wyszło. Mam nadzieję, że jest w niej jeszcze
pochowanych kilka tekstów i lada moment ujrzą światło dzienne, byśmy mogli stwierdzić,
czy oprócz niezłego stylu, autor ma jeszcze ciekawe pomysły. Jego wizje i kreacje – póki co – są bardzo zachowawcze i trochę naiwne - trudno więc jednoznacznie określić jego poziom.Wypracowany warsztat sugeruje, że drzemie w nim potencjał. Opowiadania
zbudowane są tak, że kuszą do tego, by szukać w nich dodatkowych wątków między
wersami, dopisywać znaczenia i poboczne historie. Warto jednak, by to autor - nie czytelnik - zastanowił się nad stopniowym wydłużaniem treści, rozbudowywaniem wątków, dookreślaniu postaci. Powinien też popracować nad zakończeniami, ale spokojnie - te nieraz i największym mistrzom
nie wychodzą. Co najważniejsze teksty pana Marcina mnie nie znudziły i nie zmęczyły. Jest moc i byle tak
dalej.
W treści wkradło się kilka niegroźnych
stylistycznych zgrzytów. Poza tym, najwyraźniej Word spłatał psikusa i każdy
przyimek „w”, „o” w tekście zmienił w „z”.
I
po raz kolejny bardzo ciekawa okładka. Grafika prześliczna i dopracowana pod
temat. Jedyne, co bym zmieniła to czcionkę, którą zapisany jest tytuł - na
bardziej finezyjną. Ale to już takie moje, „za bardzo” fanaberie, podyktowane skojarzeniem napisu z tymi, z książek religijno-nawracających...
Autor: Marcin Tarka
Tytuł: Trzy
Opowieści Stamtąd
Wydawnictwo: Książkożerca
Wydanie: I
Rok wydania:
2014
Okładka: e-book
Ilość stron: 25
Cena z okładki:
0,00 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz