13 listopada 2014

Przebudzenie Kempnej, czyli udany debiut! (Przebudzenia Doktora Sørena - Magdalena Kempna) DKK

Literacki debiut roku wydawnictwa Novae Res. Po tym co nam na DKK ostatnio zafundowano (Skald. Karmiciel Kruków), to zbladłam, gdy zobaczyłam słowo „debiut” i to polski. Na szczęście panika nie była wskazana i tym razem nie trzeba było wydłubywać sobie oczu. Chociaż przyznam się bez bicia, że lektura nie wciągnęła mnie od pierwszych stron.

Tytuł i okładka sugerują jakąś mroczną historię, całkiem porządnie podszytą grozą. Obawiałam się, że gdy zacznę czytać, to obgryzę paznokcie tak, że zostaną mi tylko kikuty z palców. Zamiast tego w moje ręce trafiło przyjemne kryminalne, nawet trochę baśniowe fantasy. Gdybym napisała, że „pogodne” byłoby to zapewne nadużycie, bo jednak jest mroczny spisek, zatęchłe lochy, trumny, morderstwa, nadużycia i gwałty. Jednak autorka w opisach jest bardzo łagodna. Najmocniejsza i najokrutniejsza scena to ta, w której szlachtowane są konie. Więcej nie zdradzę.


A czym Kempna zaskarbiła sobie serducha naszej grupy? Przede wszystkim niesztampowym podejściem do Innych. Nie epatuje aberracjami na prawo i lewo: tylko czasami  ktoś wpada w sieć – coś w rodzaju wspólnej świadomości - i ewentualnie okazuje się odporniejszy na ciosy. Bez dorabiania zbędnej ideologii - brokatowej na przykład. I co ważniejsze główny bohater – lekarz półwampir o imieniu Søren - nie bawi się w lowelasa, nawet nie próbuje być śliczniutki, nie wciera żelu we włosy i nie chwali się fryzurą, bo jest - tak jak przyzwoite Nosferatu - ŁYSY! Jak się łatwo domyślić z paranormal romansem niewiele ma ta powieść wspólnego. Wątek miłosny jest ledwie cieniem w całej historii, lekko wyostrza apetyt czytelnika, wzbogacając kryminalną intrygę. Koniec końców okazuje się jednak, że rozsądek bierze górę nad sercem – bohaterowie podejmują racjonalną i pragmatyczną decyzję. Chociaż może w kolejnych częściach warunki pozwolą im na podjęcie innej decyzji – i tutaj pytanie do autorki: będą? Czy pokusi się pani o kolejne przygody dla tej nietypowej detektywistycznej grupy? Co będzie z Joanną, Filem, co jeszcze nabroi Rafael Gabriel?

Postacie mimo schematyczności – są nieschematyczne i barwne. Autorka posiadła więc godną pochwały umiejętność konstruowania bohaterów. Moim ulubieńcem stał się zakonnik-spowiednik z ciągotami do mocnych trunków. Jego riposty, bluzgi i grubiaństwo, brak poszanowania dla stanowisk i autorytetów świetnie rozładowują akcję. Odrywają też uwagę czytelnika od głównej osi utworu. Mimo to, większość z nas trafnie wytypowała głównego zbrodniarza – świadomość tego, kim jest "TEN ZŁY" nie odbiera jednak przyjemności z lektury. Dobrze to świadczy o książce.

Konstrukcja samej intrygi również jest bardzo ciekawa. Bohaterowie -  i czytelnik wraz z nimi – skupiają uwagę na poszukiwaniach morderców sprzed lat. Podrzuca się im fałszywe tropy, po to by odwrócić uwagę od prawdziwego zagrożenia. Spisek można by rzec doskonały, skrzętnie utrzymywany w sekrecie. Elementy układanki pozornie do siebie nie pasują, wszystko rozsypuje się w rękach. Ale przecież król studiował kryminalistykę i nie dał się zaskoczyć. No właśnie. I w ten sposób dotarłam do tego, co mi w odbiorze książki nieco przeszkadzało. Mamy gazetę, aparat fotograficzny, kryminalistykę a do tego lochy, kroniki, zamek, powozy, krużganki i atmosferę rodem ze średniowiecza (?).  Wiem, że to fantastyka, alternatywna rzeczywistość, właściwie nawet steampunkowa powieść. Średniowiecze nie musi być tutaj średniowieczem, wynalazki nie muszą powstawać w takiej kolejności jak „u nas”. Mimo wszystko przemycone w treści określenie „tajemnica poliszynela” uważam za  chybione. 

Wykreowany przez Kempną świat nie jest nam tak obcy, jakby mogło się  na pierwszy rzut oka wydawać. Wampiry i wilkołaki zostały zgrabnie wkomponowane w szerszy kontekst. Dwie krainy: demokratyczny i tolerancyjny Ingmar i klaustrofobiczny, zamknięty na jakąkolwiek nowość czy innowację Nort, w którym zbyt wiele do powiedzenia ma Kościół. Nowy król Nort – Linnamèn - próbuje zreformować państwo, wyjść z cienia nacjonalizmu i totalitaryzmu, jednak do liberalnego ustroju jeszcze daleka droga. Dla podkreślenia kontrastu: w Nort rządzi surowy, zimowy klimat, dla przeciwwagi Ingmar to ciepła, tętniąca życiem kraina. Brzmi dziwnie znajomo, prawda? Systemy, polityka a pomiędzy tym ludzie, którzy chcą po prostu godnie żyć.

I  znów coś na plus: retrospekcja wymieszana z teraźniejszymi wydarzeniami tworzy ciekawą mieszankę. Dwutorowa akcja dosłownie i w przenośni budzi „demony z przeszłości”. Nic tutaj nie męczy, nie ma dłużyzn – oprócz zakończenia w którym autorka wyjaśniła wszystko od Adama i Ewy. Nie można jej mieć jednak tego za złe. Gdyby nie polskie nazwisko na okładce byłabym przekonana, że książkę napisał jakiś zagraniczny autor. A skoro to „światowy poziom”, trzeba liczyć się z przyszłymi tłumaczeniami – a przecież dla Amerykanów trzeba jasno i klarownie - i stąd takie do bólu wyjaśniające wszystko zakończenie.

Oby więcej takich debiutów. Polecam!

Czytliwość: 5/6
Okładka: 6/6
Wydanie: 5/6
Ogólnie: 5/6

Autor: Magdalena Kempna
Tytuł: Przebudzenia Doktora Sørena
Wydawnictwo: NovaeRes
Wydanie: I
Rok wydania: 2013
Okładka: miękka
Ilość stron: 337
Cena z okładki: 34,00 zł





5 komentarzy:

  1. Okładka jest bardzo ładna. Może kiedyś się skuszę i przeczytam ;) [ Szept Myśli ]

    OdpowiedzUsuń
  2. "Postacie mimo schematyczności – są nieschematyczne i barwne". Gratuluję grafomaństwa czystej wody. Nawet w internecie trudno znaleźć takie "perełki"

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież widać, że to celowy zabieg.

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę komentującemu trochę więcej dystansu oraz umiejętności czytania pomiędzy wierszami. Daj już spokój, jak długo można być urażonym konstruktywną krytyką, jednak niektórym Twój Skald się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Stary....jeżeli nie dostrzegasz, że jest to konstrukcja powstała w sposób celowy i z premedytacją, to gratuluję ewidentnego braku poczucia humoru. Bądz berserkerem i naucz się przyjmować krytyke na klatę, chociaż to czasami boli. Jak zauważono powyżej, Skald nie był taki zły ;) No, chyba że poszukujesz, jak niektórzy wodzowie, bałwochwalczych panegiryków, ale tutaj niestety, nie pomogę :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...