26 września 2014

It’s simple but no easy /Negocjacje. Przez rozmowę do celu – Angelique Pinet/

Zacznijmy od tego, że to nie jest podręcznik akademicki. To poradnik. Książka pozbawiona jest więc skomplikowanych teorii, wielkich nazw i przeintelektualizowanego języka. Podręczniki stają się coraz przystępniejsze, nie będę narzekała. Jednak to poradnikową cechą jest wybitna prostota, której granicy podręczniki raczej nie przekroczą. Chyba, że edukacja będzie nadal podążała w tym samym kierunku, bo poziom przekazywania informacji w formie obrazków mamy już w zasięgu ręki…


Autorka już na początku wprowadza czytelnika w świetny nastrój, odkrywając przed nim całą prawdę o temacie. Negocjacje, to nie tylko wielogodzinne, straszno-trudne przepychanki, podczas, których negocjatorzy - koniecznie z  minami pokerzystów - toczą zawiłe rozmowy, naszpikowane perswazją, manipulacją. By „być negocjatorem”, czy „w negocjacji”, nie trzeba sprzedawać duszy szatanowi i opanowywać wiedzy tajemnej. Nie trzeba też przelewać krwi. Negocjacje to zwyczajny, najzwyczajniejszy, towarzyszący nam każdego dnia DIALOG. Co ciekawe także ten wewnętrzny: negocjować można także z samym sobą. Co bowiem robimy, gdy rano zadzwoni budzik? Toczymy czasami gwałtowną i krótką wojnę: „wstać, czy nie wstać?” – rozważamy zalety i wady rozwiązań i podejmujemy decyzję. To samo dzieje się przy okazji każdej decyzji, którą podejmujemy. Czyli nieustannie. Jeśli to sobie uświadomimy, zdamy sobie sprawę z tego, że każdy z nas jest negocjatorem. Dzięki temu nie będziemy się bać i z lekkim sercem podejdziemy do zgłębiania tematu.

Dalej wyjaśnia się nam, jakie są style prowadzenia negocjacji, jak unikać emocjonalnego zaangażowania - ogólnie jakie rządzą nimi reguły. Szkoda, że nie pada ani słowo o regułach wpływu społecznego - jedno z drugiego wynika i mówienie o pewnych kwestiach w oderwaniu od drugich, jest dla mnie niezrozumiałe. Przedstawia nam się także podstawy (minimum naprawdę) mowy ciała i mowy przestrzeni (czyli jak ważny jest wybór miejsca). Dodałabym tutaj jeszcze informacje o organizacji przestrzeni: ułożeniu stołu, mebli, kolorystyce i kilka porad gdzie usiąść. Autorka zwraca także uwagę na, to jak istotne jest budowanie i określanie celów negocjacji (szkoda, że nie ma opisu najprostszego SMARTA) i elastyczności ustępstw. Podpowiada, że warto również zdobywać informacje o naszym przyszłym rozmówcy – pełna inwigilacja -, tutaj pomocne okazują się: facebook, Google i koledzy po fachu.

To bardzo istotne informacje, ale… Za mało pada w tym poradniku przykładów, brak przykładowego scenariusza, zbijaka pytań i wykrętów, opisu przykładowych technik i metod budowania wypowiedzi „na biznesowo”. To mój główny zarzut w stosunku do tej publikacji.

Mimo kilku wad, to solidna praca u podstaw. Kompletnych laików oswoi z tematem negocjacji. Negocjacje… napisane są prostym i przystępnym językiem, są więc przyjemną lekturą. Nawet nie zauważamy, a już jesteśmy na ostatniej stronie… Znajdujemy tutaj dobrze wyważoną liczbę powtórzeń (sygnalizują i skupiają uwagę, nie nudzą), które przypominają nam o najważniejszych kwestiach. Ogromną zaletą książki jest to, że nie mydli się czytelnikowi oczu, że po jej przeczytaniu stanie się mistrzem, że nie będzie popełniał błędów. Autorka daje jasną i prostą wskazówkę: postępuj na początku jak czujesz, błądź, myl się – wtedy dopiero się nauczysz, twój styl objawi się z czasem. Bo nie oszukujmy się: praktyka i zdobywanie doświadczenia wymaga czasu. Książka bez kantów więc: dosłownie i w przenośni.

Autor: Angelique Pinet
Tytuł: Negocjacje. Przez rozmowę do celu
Tytuł oryginału: The Everything  Negotiating Book
Tłumaczenie: Cezar Matkowski
Wydawnictwo: Helion, Septem
Seria: Poradnik bez kantów
Wydanie: I
Rok wydania: 2008
Okładka: miękka
Ilość stron:  281
Cena z okładki: 34,90 zł

Czytliwość 5/6
Wydanie: 5/6
Okładka: 5/6
Ogólnie: 4/6

Fragment:
Porcelanki, morskie ślimaki posiadające grube, błyszczące skorupy nakrapiane drobnymi plamkami, były pierwszym przedmiotem pełniącym rolę waluty. Używano ich w Chinach już 1200 lat p.n.e. Znajdowały się wtedy w powszechnym użyciu i trafiły do wielu oddalonych miejsc, np. Afryki, gdzie niektóre ludy używają ich w tym celu o dziś dzień. Porcelanki są więc najdłużej używaną formą pieniądza w historii.

2 komentarze:

  1. Raczej nie dla mnie, ale jak kiedyś będę potrzebawała rady w tym temacie, będę wiedziała po co sięgnąć :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, ludzie myślą, że negocjacja to tajemna sztuka dla wykształconych managerów, a tak naprawdę to zwykła rozmowa, dialog między partnerami. Szkoda tylko, że najczęściej brakuje tych równorzędnych partnerów, żeby rozmawiać.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...