Zacznijmy od
tego, że to nie jest podręcznik akademicki. To poradnik. Książka pozbawiona
jest więc skomplikowanych teorii, wielkich nazw i przeintelektualizowanego
języka.
Podręczniki stają się coraz przystępniejsze, nie będę narzekała. Jednak to
poradnikową cechą jest wybitna prostota, której granicy podręczniki raczej nie
przekroczą. Chyba, że edukacja będzie nadal podążała w tym samym kierunku, bo
poziom przekazywania informacji w formie obrazków mamy już w zasięgu ręki…
Autorka już
na początku wprowadza czytelnika w świetny nastrój, odkrywając przed nim całą prawdę
o temacie. Negocjacje, to nie tylko wielogodzinne, straszno-trudne
przepychanki, podczas, których negocjatorzy - koniecznie z minami pokerzystów - toczą zawiłe rozmowy,
naszpikowane perswazją, manipulacją. By „być negocjatorem”, czy „w negocjacji”,
nie trzeba sprzedawać duszy szatanowi i opanowywać wiedzy tajemnej. Nie trzeba
też przelewać krwi. Negocjacje to zwyczajny, najzwyczajniejszy, towarzyszący
nam każdego dnia DIALOG. Co ciekawe także ten wewnętrzny: negocjować można
także z samym sobą. Co bowiem robimy, gdy rano zadzwoni budzik? Toczymy czasami
gwałtowną i krótką wojnę: „wstać, czy nie wstać?” – rozważamy zalety i wady
rozwiązań i podejmujemy decyzję. To samo dzieje się przy okazji każdej decyzji,
którą podejmujemy. Czyli nieustannie. Jeśli to sobie uświadomimy, zdamy sobie
sprawę z tego, że każdy z nas jest negocjatorem. Dzięki temu nie będziemy się
bać i z lekkim sercem podejdziemy do zgłębiania tematu.
Dalej
wyjaśnia się nam, jakie są style prowadzenia negocjacji, jak unikać
emocjonalnego zaangażowania - ogólnie jakie rządzą nimi reguły. Szkoda, że nie
pada ani słowo o regułach wpływu społecznego - jedno z drugiego wynika i
mówienie o pewnych kwestiach w oderwaniu od drugich, jest dla mnie
niezrozumiałe. Przedstawia nam się także podstawy (minimum naprawdę) mowy ciała i
mowy przestrzeni (czyli jak ważny jest wybór miejsca). Dodałabym tutaj jeszcze
informacje o organizacji przestrzeni: ułożeniu stołu, mebli, kolorystyce i
kilka porad gdzie usiąść. Autorka zwraca także uwagę na, to jak istotne jest budowanie
i określanie celów negocjacji (szkoda, że nie ma opisu najprostszego SMARTA) i
elastyczności ustępstw. Podpowiada, że warto również zdobywać informacje o
naszym przyszłym rozmówcy – pełna inwigilacja -, tutaj pomocne okazują się: facebook,
Google i koledzy po fachu.
To bardzo
istotne informacje, ale… Za mało pada w tym poradniku przykładów, brak przykładowego
scenariusza, zbijaka pytań i wykrętów, opisu przykładowych technik i metod
budowania wypowiedzi „na biznesowo”. To mój główny zarzut w stosunku do tej
publikacji.
Mimo kilku
wad, to solidna praca u podstaw. Kompletnych
laików oswoi z tematem negocjacji. Negocjacje…
napisane są prostym i przystępnym językiem, są więc przyjemną lekturą.
Nawet nie zauważamy, a już jesteśmy na ostatniej stronie… Znajdujemy tutaj
dobrze wyważoną liczbę powtórzeń (sygnalizują i skupiają uwagę, nie nudzą),
które przypominają nam o najważniejszych kwestiach. Ogromną zaletą książki jest
to, że nie mydli się czytelnikowi oczu, że po jej przeczytaniu stanie się
mistrzem, że nie będzie popełniał błędów. Autorka daje jasną i prostą
wskazówkę: postępuj na początku jak czujesz, błądź, myl się – wtedy dopiero się
nauczysz, twój styl objawi się z czasem. Bo nie oszukujmy się: praktyka i
zdobywanie doświadczenia wymaga czasu. Książka bez kantów więc: dosłownie i w
przenośni.
Autor: Angelique Pinet
Tytuł: Negocjacje. Przez rozmowę do celu
Tytuł oryginału: The Everything Negotiating Book
Tytuł oryginału: The Everything Negotiating Book
Tłumaczenie: Cezar Matkowski
Wydawnictwo: Helion, Septem
Seria: Poradnik bez kantów
Wydanie: I
Rok wydania: 2008
Okładka: miękka
Ilość stron: 281
Cena z okładki: 34,90 zł
Czytliwość 5/6
Wydanie: 5/6
Okładka: 5/6
Ogólnie: 4/6
Fragment:
Porcelanki, morskie ślimaki posiadające grube,
błyszczące skorupy nakrapiane drobnymi plamkami, były pierwszym przedmiotem
pełniącym rolę waluty. Używano ich w Chinach już 1200 lat p.n.e. Znajdowały się
wtedy w powszechnym użyciu i trafiły do wielu oddalonych miejsc, np. Afryki,
gdzie niektóre ludy używają ich w tym celu o dziś dzień. Porcelanki są więc
najdłużej używaną formą pieniądza w historii.
Raczej nie dla mnie, ale jak kiedyś będę potrzebawała rady w tym temacie, będę wiedziała po co sięgnąć :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ludzie myślą, że negocjacja to tajemna sztuka dla wykształconych managerów, a tak naprawdę to zwykła rozmowa, dialog między partnerami. Szkoda tylko, że najczęściej brakuje tych równorzędnych partnerów, żeby rozmawiać.
OdpowiedzUsuń