Dla kociarza, który lubi książki (a zdarza się to nader
często) - zamiast przysłowiowego „kwiatka” lub bombonierki – ciekawy pomysł na prezent.
Obdarowany uśmieje się, poszerzy horyzonty, kotu poczyta, a i w boczki mu nie
pójdzie. Poza tym, co ważniejsze, książka nie stanowi zagrożenia dla pupila.
Wiadomo przecież, że koty czasami lubią upatrzyć sobie jakąś roślinę i po
prostu ją pochłonąć. Moja kotka ostatnio przeszła samą siebie, bo „wtryniała”
sztuczne badylstwo z Ikei. Mogłaby to być dla nich niezła reklama, że produkt
wygląda i smakuje jak żywy. Albo antyreklama, że w oczy kotkę bodła ta tandeta,
więc postawiła uwolnić od niej mieszkanie.
Niektórzy mogą nawet kupić tę książeczkę w prezencie swojemu kotu. Bywa i tak, nie
neguję i nie oceniam. W każdym razie wątpię, by kicia była zachwycona. Pewnie
spojrzy na właściciela wzrokiem rodem z ilustracji do koturny. Cóż, koty miały kiedyś status
bogów i o tym nie zapomniały…
Koturna |
Autor podreptał w kierunku absurdu, z gracją szermierza
dźgając nas tu i ówdzie ostrzem humoru. Stworzył definicje, zgrabnych gier słowotwórczych typu: HOT-KOT, nadając im nonsensowne (właśnie sobie nagrabiłam) znaczenia. Zachwyci zapewne wyznających koterię - jedną z czterech religii monoteistycznych (a po prawdzie to
jedyną słuszną i prawdziwą). Jej wyznawcy cechują się fanatycznym skupieniem na
kotowiźnie, czyli pracy ku chwale i
zadowoleniu sierściucha oraz popadaniem w kotlinę, czyli depresję spowodowaną
brakiem kociej sierści – nie będę się rozdrabniać gdzie – wszędzie. Uśmiałam
się w sumie co niemiara: z własnego niedorzecznego zachwytu, którym darzę pewnego
czworonoga. Nie da się bowiem nie zauważyć zawartej w Małym słowniku… satyry na brak dystansu.
Kolejne definicje związane z kocimi rytuałami i kocim bytem, dopełniają
ilustracje Marty Ludwiszewskiej. Nieco niezgrabne, oszczędne obrazowanie to atut
słownika. Każda ilustracja niesie z sobą nowe znaczenia, ukryte między
wierszami słów Wechterowicza. Zero słodyczy, kocich sweet foci, uwielbienia. W
zamian za to z prostych, rysunków patrzą na nas rozkapryszone, znudzone,
oczekujące adoracji i nieustającego ćwierKOTu brzydale. Tak, brzydoki
kompletne. I to kolejna lekcja dystansu: kociarzowi nawet takie koty – mające go
w czterech literach i wypięte mentalnie - wydają się urocze. Koty, jak koty,
ale ludzie zaprezentowani przez Ludwiszewską, to jest dopiero zdeformowany obraz.
Zniekształcony „achami” i „ochami” oraz „upupieniem”. Najlepiej ilustratorka ujęła
to prezentując „brygadę Wdów Żoliborskich, K.O.T.” i
redefiniując Syzyfowy głaz:
K.O.T. |
Kotwizna |
Twarda okładka, która ewentualnie może służyć jako chwilowy
drapak, utrzymana jest w stonowanej, szaroburej kolorystyce (szkoda, że niczym jej nie przełamano). Kolorystyczną powagę
przełamuje za to: anonimowy (oczy wycięte), rozwalony, tłuściutki kot. Niezbyt jest urodziwy – okładka daje już
wyraźny sygnał, czego możemy spodziewać się w środku. Nie ma złudzeń: pompatycznie nie będzie. I słusznie, bo pokazuje nam się w nim, trochę
taki koniec świata, z perspektywy kocich czterech liter. Szkoda, że te litery są
takie małe. Tekstu praktycznie nie ma, więc większa czcionka nie stanowiłaby
zagrożenia dla ilości stron. Taka przez ogródek uwaga...
To nie jest książka do czytania, tu nie ma treści, fabuły. To po prostu gadżet, bibelocik, czyli książkowy narKOTyk do zbierania kurzu. Gdy już się go przejrzy, uśmieje, to się go odłoży na półkę i nigdy do niego nie wróci. Niewątpliwa zaleta: więcej miejsca na napisanie życzeń niż na kartce urodzinowej.
To nie jest książka do czytania, tu nie ma treści, fabuły. To po prostu gadżet, bibelocik, czyli książkowy narKOTyk do zbierania kurzu. Gdy już się go przejrzy, uśmieje, to się go odłoży na półkę i nigdy do niego nie wróci. Niewątpliwa zaleta: więcej miejsca na napisanie życzeń niż na kartce urodzinowej.
TOK |
Mały słownik... mogłam przeczytać i przejrzeć dzięki uprzejmości Wydawnictwa Media Rodzina i dzięki Kocim Tajemnicom.
Czytliwość: 6/6
Wydanie: 5/6
Okładka: 4/6
Ogólnie: 4/6
Autor: Przemysław Wechterowicz
Tytuł: Mały słownik wyrazów kocich i kociojęzycznych
Ilustracje: Marta Ludwiszewska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2014
Wydanie: I
Okładka: twarda
Ilość stron: 62
Cena z okładki: 19,00 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz