22 kwietnia 2014

Cywilizacja biurkowa /Skazani na biuro – Peter Huth/

Funkcjonujące biuro powinno wyglądać jak obozowisko czarnuchów: Wszyscy mają swoje chaty, a między nimi jest plac, na którym przebiega komunikacja. /Hans Struhk/ Ten niepoprawny politycznie opis zawiera garść prawdy. Biurowce współcześnie przypominają jednak mniej obozowisko, a bardziej akwaria w których pracownicy, a jednak niewolnicy, obijają się o zbrojone szyby…O tym, co dzieje się w środku wiedzą tylko Ci, którzy związali swoją egzystencję z budynkiem.

Myślałam, że to będzie książka z cyklu: wydali mnie to jestem, ale po co to nie wiem. Taka psychologiczna satyra powstała ku szeroko pojmowanej rozrywce. I owszem, można się podczas lektury pośmiać, ale krzywdzące byłoby ocenianie jej tylko pod tym kątem. Dodatkowo bowiem książka prowokuje nas do zastanowienia się nad swoim stosunkiem do pracy i naszym miejscu w niej. Nie sprowokuje nas jednak do przewrócenia swojego życia i sposobu myślenia do góry nogami. Zanim przystąpiłam do lektury obawiałam się również, że opisane w poradniku, odmienne realia, panujące na niemieckim rynku pracy nie trafią do polskiego czytelnika. Nie są one aż takim „problemem”, jak myślałam, chociaż momentami pozycja ta stanowi tylko egzotyczną ciekawostkę.

Anegdoty, opowiadania i dosyć sugestywne porównania (praca jako religia, pracownicy popełniający grzechy i ratujący swoje dusze dzięki biurowym cnotom itd.), przedstawiają życie biurowe w krzywym zwierciadle. Chociaż patrząc z szerszej perspektywy, tak naprawdę w tej kpinie zawarte są ogólne prawdy o ludziach, o tym jak reagujemy w określonych sytuacjach, jak schematycznie postępujemy – chociażby próbując zawładnąć przestrzenią pracowniczą i oznaczając swoje terytoria. Okazało się, że autor (przez 26 lat pracował w biurze i nie obce są mu brudne zagrania, nawet takie jak wygryzanie przyjaciół ze stołków!!) ma jednak coś do powiedzenia i, że można wyłuskać z tej pozycji kilka ciekawych informacji. Ukazuje ono nam życie biurowe od środka, opisuje: mityczne miejsca w firmie (takie jak gabinet szefa, gdzie zaczyna się i kończy życie zawodowe tego, kto tam wchodzi); pół żartem pół serio klasyfikację pracowników (poziomą i pionową), najważniejszą w firmie personę sekretarkę-mamuśkę, i 3 typy szefów:

1.      Maszyny z rozdmuchanym ego – pozbawieni wątpliwości i autokrytyki, nie pocą się i nie czochrają, perfekcjoniści.
2.      Katolicy – tacy, którzy  mają od urodzenia poczucie winy, ciągle się obawiają, że zawiodą, że nie zasługują na stanowisko.
3.      Cieniasy – każda ich decyzja jest błędna, sami nie wiedzą co robią na tym stanowisku.

Jak widzimy, w poradniku przeanalizowano pracę biurową pod niespotykanym kątem - rodem z parodystycznych komedii.  Autor nie karmi nas idealistycznymi mrzonkami, wprost pisze -wbrew podręcznikom i wewnętrznym szkoleniom firmowym –, że klient jest zawsze wrogiem: Często się zapomina o tym, że gdzieś tam, na zewnątrz, poza biurem też toczy się życie. Łącznikiem z tym nieznanym, a mimo to budzącym powszechny lęk światem ludzi, którzy chcą nawiązać kontakt z biurem - nierzadko mając ku temu powód – jest centrala telefoniczna. Jej misja to: oświecenie, osłona, odparcie. To wewnętrzna tajna służba każdej firmy. Jeśli myślicie, że uśmiechy skierowane do Was– te znad biurka czy telefoniczne -  są szczere i jesteście mile widziani w urzędach, firmach itd. – pozbądźcie się tego złudzenia. Im szybciej tym lepiej.

I tutaj przechodzimy do sedna ciekawostek: głównych grzechów  popełnianych przez pracowników (nie tylko) biurowych – jak załatwianie prywatnych spraw w godzinach pracy, wykorzystywanie dóbr firmowych -; i zdobywamy odpowiedź na najważniejsze pytanie wszech-czasów: czy wolno wrzeszczeć na szefa (próbowaliście już kiedyś? Mnie się jeszcze nie zdarzyło…); dowiadujemy się również, dlaczego biurowe romanse mają krótkie nóżki i lepiej się w nie nie wdawać.

Dlaczego w biurze jest tak trudno przeżyć, skąd te ciągłe napięcia? Peter Huth nam to czytelnie wyjaśnia: biuro jest obecnie tym, czym był Babilon w czasach Starego Testamentu: azylem dla ludzkich ułomności. Według niego panujące w miejscu pracy zło - podsycane chęcią zdobycia prestiżu, władzy, pieniędzy - drąży ludzkie dusze zdradą, intrygą, wazeliniarstwem, fałszem.  A z czego wynika taka potrzeba trwania w konflikcie, wymuszająca ciągły wyścig zbrojeń? Bierze się z trzech rodzajów lęków:

1.      Tumult na płytce Petriego. W 1900 roku na stu pracowników przypadało 3 urzędników. W 2007 na jednego robotnika przypadało 2 urzędników. Biurkowych pracowników jest zbyt wielu i tylko najlepsi, najsilniejsi z nich się utrzymają i przebiją.
2.      Kres błogiej przyjemności. W czasach sprzed Internetu, komputera, kiedy królowała zawodna poczta, można było w pracy poleniuchować. Teraz wymóg stałej dyspozycyjności, terminowości, powódź danych, technologia pomaga kontrolować pracowników i nie jest już tak różowo – trzeba się spinać.
3.      Wzrost pożera wzrost. „Małe żyjątka rozmnażają się przez podział komórek, biurokraci – przez podział pracy”/Jerry Lewis/ Gdy rynek się przesyci – sypią się stołki.

To nie jest poradnik o tym, jak wygrać taką biurową wojnę, ale o tym jak godnie przeżyć czas „kariery zawodowej”. Ta książka pomoże przemyśleć panujące relacje, w świecie, gdzie awans i sukces liczony jest ilością pięter, jako architektoniczny odpowiednik socjologicznego podziału typu „góra”, „dół”. Musimy bowiem pamiętać, że to co robimy w pracy wpływa na każdą dziedzinę naszego życia i na to kim się w życiu stajemy. Smutne jest to, że relacje w miejscu pracy stają się dla nas ważniejsze od relacji z ludźmi z poza firmy. Biuro to rodzina nowoczesnego człowieka i szkoda, że naznaczona jest ciągłą wojną.

Moje obawy wobec tej książki spełniły się w kilku kwestiach. Po pierwsze nie da się przełożyć niemieckich realiów biurowych na te nasze polskie. Mamy inną kulturę pracy, inny stopień przestrzegania kodeksu pracy przez pracodawców (a zresztą, jak ktoś ma umowę zlecenie, albo o dzieło, to kodeks pracy go w ogóle nie powinien interesować, bo to umowa cywilno-prawna, nie o pracę, więc statusu pracownika nie ma), inny stosunek do wykształcenia. Po drugie książka służy głównie rozrywce, nie jest to skarbnica wiedzy. Jeśli nie macie niczego innego pod ręką a chcecie coś przeczytać – ta lektura Wam nie zaszkodzi, bo dobrze się ją czyta. Napisana przystępnym językiem ze sporą dawką humoru, naszpikowana stereotypami potęgującymi komiczny efekt, stanowi oderwanie od poważnej, ciężkiej atmosfery panującej wobec zatrudnienia i Świętego Graala, którym jest praca - zwłaszcza, że bezrobocie jest tak wysokie, że może lepiej przestać się dołować i bać, bo to i tak niczego nie zmienia -hm?

Czytliwość:6/6
Wydanie: 5/6 
Okładka: 4/6 
Ogólnie: 2,5/6

Autor: Peter Huth
Tytuł: Skazani na biuro
Tytuł oryginału: Das Büro
Tłumaczenie: Magdalena Wojdak-Piątkowska
Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Rok wydania: 2008
Wydanie: I
Okładka: miękka
Ilość stron:217
Cena: 39,90

Fragment:


Podczas gdy na imprezach w stylu „Ryba szuka roweru” spotyka się głównie ożywione, ciemnowłose studentki fakultetów humanistycznych o wymarzonej specjalności „coś związanego z mediami” względnie studentów ekonomiki przemysłu w kolorowych marynarkach i natrętnie dobrym humorze, singiel w biurze ma szeroki wybór. Panie odnajdują słodko zdziecinniałych księgowych z początkami demencji i słabością do książek kucharskich Jamiego Olivera, ambitnych prawie-szefów z włosami przylizanymi żelem i szpakowatych prezesów zarządu z opcjami na akcje (i dwoma byłymi żonami). Oferta dla panów obejmuje z kolei od słodkiej praktykantki poprzez tlenioną blond sekretarkę po ostrą business dominę skrycie poszukującą nudziarza na przyjemne godziny po pracy – wszystko, czego dusza zapragnie. W moim przypadku to była tleniona blond sekretarka

1 komentarz:

  1. Biorąc pod uwagę, że autorem jest niemiec, ciężko będzie mi się przekonać do przeczytania książki. Po przeczytaniu kilku książek niemieckich autorów nie przyciągają one specjalnie mojej uwagi. Mają coś w sobie co mnie odstrasza :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...