10 kwietnia 2014

Ile żywotów trzeba z kimś spędzić, by go naprawdę poznać? Nieskończenie wiele, czyli wieczność nigdy.

Krótki cytat z „Tainaronu” – książki poetyko subtelnej a także boleśnie refleksyjnej – wepchnął mnie na  niebezpieczne wody… Czy można poznać kogoś tak naprawdę? Na ile nasza wiedza o drugiej osobie polega tylko na wyobrażeniach o niej? Przecież „szkicujemy”, „malujemy” o innych to, co widzimy przez własne pryzmaty, lub to co uparcie chcemy przez nie widzieć. Niewiele możemy z tym zrobić. Nie dane jest nam wyzwolić się z takiej formy istnienia, możemy żyć w niej bardziej lub mniej świadomie - tylko tyle (a może "aż" tyle).

choćbym trwała przy nim od początku do końca, i to nie tylko przez jedno życie, lecz drugie i nawet trzecie, i tak bym go nigdy nie poznała. Jego kontury, które kiedyś sama zakreśliłam, by móc go zobaczyć i nazwać, teraz się rozmyły, uwalniając wielkiego nieznajomego […], bardziej rzeczywistego niż ten, którego  niegdyś znałam: małego i różniącego się od innych.

Czy nadawanie rzeczywistości ram, jest upośledzeniem, "wadą" ludzkiego umysłu? A może formą wyzwolenia od chaosu? Tylko czy chaos jest tak zły, by chcieć od niego uciekać? Myślę, że odkrycie jednoznacznych odpowiedzi oznaczałoby, że nadszedł kres ludzkości - nie musielibyśmy już bowiem nazywać, by poznawać i widzieć. Może zacznijmy więc delektować się naszym niedoskonałym człowieczeństwem pełnym niewiadomych, zamiast ciągle za czymś gonić?

   

1 komentarz:

  1. Ale najpiękniejsza w związku jest tajemnica i ciągłe jej odkrywanie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...