Koty mają sposoby, by być tu od zawsze, nawet jeśli
dopiero co się pojawiły. Poruszają się we własnym, osobistym rytmie czasu. Zachowują się tak, jakby ludzki świat był tym, w którym akurat przypadkiem się
zatrzymały w drodze do czegoś, być może o wiele ciekawszego.
KOT to kosztowna błysKOTka. Kupujemy mu mnóstwo
niepotrzebnych rzeczy, bo nam ludziom wydaje się, że mu się spodobają, że się
ucieszy. Oczami wyobraźni widzimy uszczęśliwioną
mordkę. Z jego punktu widzenia to jednak najczęściej niepotrzebne kurzołapy.
Nasze nadzieje szybko ulatniają się, wraz z zadartym ogonem. Jego właściciel łaskawie
oddala się, by nie dobijać nas swoją obecnością, gdy palimy się ze wstydu, widząc
rozczarowanie w jego oczach. Zagłębiając się w koto-tematy, głównie adoptuję tego typu książki –
bibeloty. Nie spełniają one funkcji innej niż rozrywkowa chwilówka. Tak jest i
w tym przypadku. Cóż nie jest jednak prawdziwym kociarzem ten, kto śmie się za
takiego uważać, a nie czytał Kota w stanie czystym. Nawet jeśli to taka
„durnostojka”.
Co mógłby sugerować tytuł, nie chodzi wcale o
futrzastą przejrzystość czy czystość omawianej istoty. Nie ma mowy o
konszachtach z Arielem, Perwolem, czy inną Dosią. Chodzi raczej o to, co sprawia, że kot jest
kotem. Z książki jasno wynika, że kot to nie materia, to akt natury:
nieujarzmiony. Nie da się bowiem schematyzować i zracjonalizować bytu, który
sam w sobie racjonalny nie jest. Puszek przecież to zatwardziały i niereformowalny
indywidualista. I tak, owszem: warto byłoby
się zastanowić, czy istoty te aby nie przybyły z kosmosu. Na szczęście dokonały
„pasywnej inwazji” na planetę. Omamiły umysł, wytresowały rzesze niewolników, używając
tylko jednej broni – mruczenia. Mruczenie sprawia, że celem istnienia – podobno inteligentniejszych
istot – ludzi jest sprawianie najeźdźcom przyjemności.
Celem Prawdziwego kota jest przejść przez życie
spokojnie, tak by ludzie jak najrzadziej się do niego wtrącali. Całkiem jak
prawdziwi ludzie, jeśli się dobrze zastanowić. No właśnie, według autora koty dzielimy na
Prawdziwe i niePrawdziwe, a jako, że wszelkie podziały są krzywdzące...No niech będzie - przymknę oko - załóżmy, że nie miała tutaj miejsca generalizacja. Prawdziwość według
Pratchetta to styl życia, który objawia się np. jedzeniem z kilku misek naraz i rozrzucaniu jedzenia na podłodze,
dematerializacji kokardek i obróżek, braku reakcji na zabawki z dzwoneczkami,
niezbyt przychylnym stosunku do transporterów. Moja kicia niektóre kryteria spełnia,
ale sporo jej też do Prawdziwego (Pratchettowskiego) kota brakuje, oblała by więc
test na takowego z kretesem. Jako niePrawdziwej niczego jej jednak nie brakuje.
Każdy uważa, że jego towarzysz jest najprawdziwszy i wyjątkowy, ja również. Sądzę,
że doskonałość tkwi w różnorodności. Mimo zaproponowanego przez niego podziału,
z którym nie do końca się zgadzam, cieszę się, że Pratchett napisał taką swoistą
pochwałę dachowca. Zasługują na to. To przecież niepokorni nicponie i
zawadiaki, czyli głównie i zazwyczaj - tricksterowscy bohaterowie.
Autor dzieli się z nami jeszcze innymi swoimi
teoriami i spostrzeżeniami. Zasypuje nas informacjami o przeróżnych typach,
rodzajach kotów. W owym przeglądzie
najbardziej przypadły mi do gustu koty Arcyzbrodniarzy. Jeżeli chodzi o kocie
choroby, Ciężarówka jako ta śmiertelna wywołała z jednej strony uśmiech, ale z
drugiej... – kto z nas nie stracił pupila w ten sposób? Zbyt odleciany wydał mi
się fragment o kotach, które utraciliśmy. Nie rozumiem idei przyświecającej
jego powstaniu, oprócz popisu słownego oczywiście. Podpisuję się jednak wszystkimi kończynami pod stwierdzeniami, że kota nie planuje się mieć i nie da się go ukarać. Szczerze rozbawił mnie
fragment z próbą oszukania kota i podania mu lekarstwa, to sytuacja która przeradza się w regularną bitwę. Człowiek nie wychodzi z niej z godnością, to
wiem z autopsji.
Koty lubimy także za to, że mają te cechy, które sami chcieli byśmy posiadać. Nie poddają się regułom wpływów psychologicznych, tylko
trwają. Żyją poza uwikłaniami społecznymi,
dlatego nie da się ich wytresować. Racjonalność przy próbie zrozumienia tych bytów się nie sprawdza. I jeśli ich nie
lubimy, to po prostu za to, że nimi nie jesteśmy.
Pratchett stworzył
książkę, która nie jest ani zbiorem opowiadań, ani poradnikiem. To zapis osobistych
spostrzeżeń i wrażeń, które stanowią poniekąd parodię naukowego stylu
wypowiedzi. Składają się na nie luźne przemyślenia i wskazówki uzbrojone w
naukową formę. Ta gra konwencją przywodzi mi na myśl istotę poematu
heroikomicznego (wysoki styl, niska tematyka). Ilustracje obrazujące treść są
dosyć surowe, niby w stylu uroczo-psotnym, brakuje mi w nich jednak odrobiny
absurdu, przekory. Zamiast tego jest nieskomplikowany żart bez drugiego dna. W
zasadzie to prosta kreska z dosadnym przekazem – jak np. kot w betonowych
bucikach. Na szczęście patrzący na nas z rysunków bohaterowie nie są słodziakowaci.
Podobny w wydźwięku jest język tekstu: ironiczny, pełen cierpkiego cynizmu. Mimo zdystansowania, kpiny - tak charakterystyczny dla Pratchetta styl – nie zdołał, w swoim przekąsie, ukryć ciepłych uczuć wobec
ogoniastych.
Mam mieszane uczucia. Książka odkrywcza nie jest.
W błyskotliwy jednak sposób – wszak autor sam w sobie niebanalny – podsumowuje temat
kotowatości i zawartości kota w kocie.
To, co w sumie wie każdy, kto mieszka z (albo „u”, to przecież jego dom) sierściuchem,
autor ubrał zgrabnie we własne nietuzinkowe spostrzeżenia. Powstałe w ten sposób sceny i obrazy,
ubarwią nam godzinkę - z przerwą może dwie - życia. I raczej już do nich nie
powrócimy. Ewentualnie przypomnimy sobie o książce, gdy będziemy szukać odpowiedzi, na pytanie: dlaczego w
sumie pozwalamy się „tak” traktować mruczusiom. I przypomnianą odpowiedź potraktujemy - oczywiście - z przymrużeniem oka.
Czytliwość: 5/6
Okładka: 5/6
Wydanie: 6/6
Ogólnie: 4,5/6
Autor: Terry Pratchett
Tytuł: Kot w stanie czystym
Tytuł oryginału: The Unadulterated Cat
Tytuł oryginału: The Unadulterated Cat
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Ilustracje: Gray Jolliffe
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie: I
Rok wydania: 2011
Okładka: twarda
Ilość stron: 116
Cena z okładki: 26,00 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz