W skrajnych sytuacjach zawsze
tworzymy narracje. Te, jakże prawdziwe, zdanie wygłosił Anatole Boyard,
autor książki Upojony chorobą. Zapiski o
życiu i śmierci. Według niego metafory stosowane w psychoterapii są
najskuteczniejszym sposobem wyzwalania się z różnorakich trudności życiowych.
Bo gdy już się w sytuacji skrajnej znajdziemy, to tylko opowieści mogą uratować
nasze człowieczeństwo. Metafora w tym wypadku staje się więc
"szlachetnym" sposobem ucieczki przed strachem i bólem. Otwiera przed
nami nowe przejścia i wytyczna nowe szlaki do miejsc, w których odkrywamy dawno
utraconą możliwość tworzenia czegoś własnego, jedynego w swoim rodzaju. Pozwalamy
sobie bowiem tworzyć siebie na nowo.
Tego o czym pisał Boyard doświadcza Blue Baker, chłopiec, który doznaje
szoku po śmierci ojca. Wszystko wydaje się pozornie toczyć własnym, zwykłym
rytmem, nadal mieszka w tym samym domu z mamą i siostrą, chodzi do szkoły, a
jednak coś w nim pękło. Powstała w ten sposób w jego duszy szczelina zionie
pustką, której nie jest w stanie wypełnić miłość i wsparcie najbliższych.
Psycholog radzi Bakerowi by napisał historię, w której uzewnętrzniłby swoje
uczucia. Chłopiec podejmuje się tego zadania. W efekcie powstaje opowiadanie,
którego bohaterem jest mieszkający w leśnej jamie Dzikus, który uzbrojony w
"norze", siekierę i widelce poluje na wszystko, co wejdzie mu w
drogę. Nie wie skąd się wziął i nie potrafi mówić. Ze strony na stronę,
pisana przez Blue opowieść staje się coraz mroczniejsza, atmosfera niepokojąco
gęstnieje, czujemy więc, że zbliża się coś nieuniknionego, zwłaszcza, że
chłopiec zaczyna fantazjować o morderstwie. Pewnego dnia Dzikus spotyka Blue
(swego twórcę) i jego siostrę, od tamtej pory dziki chłopiec zaczyna się
zmieniać. Zmieniać zaczyna się także sam Blue. Kim jest tak naprawdę Dzikus?
Czy pierwotne najgorsze instynkty można zastąpić miłością? Czy Blue ocali swoje
człowieczeństwo? Odpowiedzi na te pytania trzeba koniecznie odkryć samemu, więc
niczego więcej nie zdradzę.
Quasi-komiks pt. Dzikus
wpisuje się w nurt tantopedagogiki zwanej także pedagogiką śmierci. Obecnie
przeżywamy renesans tematyki tanatalnej dla najmłodszych (patrz Pogrzeby Łucji). Śmierć dzieje się tutaj
poza bohaterem. Poznajemy Blue niejako po fakcie, gdy musi już poradzić sobie z
traumą, jaką jest strata ojca. To jasny sygnał, że tekst głównie wydźwięk
terapeutyczny. Dzikus jest uosobieniem nieokiełznanego gniewu, bólu i buntu,
którego chłopiec nie potrafi wykrzyczeć i wyrzucić z siebie. Ten narasta w
nim, pęcznieje, do czasu aż znajduje ujście w papierowej imaginacji. To
co tworzy Blue staje się odpowiedzią na jego codzienne przeżycia,
zakompleksionego i głęboko zranionego dziecka, gnębionego dodatkowo przez
szkolnego łobuza, któremu to właśnie Dzikus ma wymierzyć sprawiedliwość.
Paradoksalnie brutalne alter–ego Blue będące zbiorem jego (i tak naprawdę
należących do każdego z nas) skrajnych popędów i instynktów, jest jego jedyną
nadzieją i drogą do odzyskania wewnętrznej równowagi. Ci, którzy podczas
lektury w Dzikusie dostrzegają Tarzana nie mylą się. Jego literacki poprzednik
również jest metaforyczną opowieścią o okiełznaniu swojej natury.
Książka ta jest także zapisem procesu dojrzewania jednostki "po
traumie". Blue niejako cofa się do id, którego ucieleśnieniem jest
Dzikus. Zarazem separuje się od tej najpierwotniejszej cząstki siebie, czym
hamuje swój rozwój. Dopiero, gdy Dzikus uzyskuje ego, chłopiec powoli akceptuje
i odzyskuje swoje id, znów staje się kompletną jednostką gotową do podjęcia
dalszych wyzwań. Blue udała się trudna sztuka: nie dał się zakleszczyć w
bezpiecznym azylu fantazji. Obu elementom jego osobowości udało się powtórnie
na wzajem oswoić, w efekcie: z dwóch perspektyw tworzy się jedna.
Ilustracje (znanego ze współpracy z Gaimanem) Dave McKeana zostały świetnie dopasowane do klimatu opowieści: są mroczne, tajemnicze i zimne. Przedstawione czytelnikowi obrazy są dynamiczne i zarazem kipią intensywnością od kotłujących się na nich emocji. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że poklatkowe sceny przemycają dla nas więcej sensów niż sam tekst. Żadne słowa nie są bowiem w stanie oddać tego, co mowa ciała postaci, a zwłaszcza tego, co wyraża zdeformowana twarz Dzikusa.

Dzikus podejmuje trudne
tematy, głęboko sięga także w dziecięcą psychikę. Znajdziemy tutaj gorycz,
ból, gniew i żal, znajdziemy też czułość i siłę. Czy dziecko jest gotowe na
przyjęcie mroku tej książki, rodzice muszą zdecydować sami. Z całą pewnością,
to lektura odpowiednia dla dzieci, które przeżywają trudne chwile i tłumią
przeżywane emocje. Poza tym pozycja ta otwiera pole do dyskusji na różne tematy
np. o naturze człowieka, o tym czy w każdym drzemie dobro (zło?). Nie bez
powodu niektórzy nauczyciele w Wielkiej Brytanii proponują ją jako lekturę uzupełniającą.
Jakoś u nas tego niestety nie widzę...